Skip to main content

Pochmurnie i burzowo – taka miała być pogoda w ostatni weekend. Żeby nie tracić do końca wolnego, postanowiłem pooglądać zachód słońca z Liwocza.

Zachód słońca z Liwocza – taki był mój ostatni pomysł na szybki wypad. Co to ten Liwocz i gdzie się w ogóle znajduje? To najwyższe wzniesienie na Pogórzu Ciężkowickim, na granicy Województwa Podkarpackiego i Małopolskiego. Nie jest specjalnie wysokie, bo liczy jedynie 562 m n.p.m. Co więc sprawia, że warto się nim zainteresować? Przede wszystkim wieża widokowa na jego szczycie. Byliśmy tam już dwukrotnie: podczas powrotu z Lackowej i na fantastycznym, mglistym wschodzie słońca. Prognozy na ten weekend były dosyć smutne, bo miało być burzowo. Doniesienia o panujących w kraju nawałnicach spowodowały, że po raz kolejny weekend mieliśmy spędzić w domach. Nie chciałem jednak tak do końca zmarnować tych wolnych dni, więc zabrałem aparat, statyw i ruszyłem w stronę Liwocza, z nadzieją na jakieś ładne widoki.

Liwocz nie jest zbyt wysokim wzniesienim, ale widoki z niego są po prostu świetne

Liwocz nie jest zbyt wysokim wzniesienim, ale widoki z niego są po prostu świetne

 

Po godzinie jazdy znalazłem się na leśnym parkingu. Do pokonania pozostało mi jeszcze trochę podejścia, ale uwinąłem się dosyć szybko. Po drodze spotkałem dwie osoby, spędzające piątkowe popołudnie w aktywny sposób. W drodze przez las ciągle zastanawiałem się, czy gęste chmury nie pokrzyżują mi planów, ale w pobliżu wieży wszystko się wyjaśniło. Szybko pokonałem schodki i wkrótce mogłem zachwycić się panoramą – byłem kompletnie sam.

Do końca nie wiedziałem, czy chmury nie popsują widowiska

Do końca nie wiedziałem, czy chmury nie popsują widowiska

 

Do zachodu słońca pozostała mi jeszcze godzina, więc w spokoju mogłem oglądać otoczenie. Rozstawiłem zabrany statyw i starałem się uwieczniać najładniejsze kadry. W niektórych sytuacjach okazało się to naprawdę trudne, a to wszystko przez silny wiatr. Już pierwsze chwile na tarasie uzmysłowiły mi, że powietrze jest wyjątkowo przejrzyste. Na horyzoncie majaczyły Tatry, odległe o ponad 110 km. Niestety wkrótce skryły się za szczelną warstwą chmur. Czy na dobre?

To tylko mój cień na drzewieTo tylko mój cień na drzewie. Pozdrawiam!

 

Widzicie cień na drzewie na zdjęciu powyżej? To ja przesyłam wam pozdrowienia was z tarasu widokowego wieży na Liwoczu. Takiego autoportretu jeszcze nie miałem w kolekcji. Trochę z niecierpliwością oczekiwałem tego zachodu, ale pozostało mi czekać. Nie znam skutecznych sposobów na poganianie słońca. Wracając do zdjęcia – w tle, przy prawej stronie kadru, zobaczyć możecie Beskid Niski.

Pogórze Cieżkowickie i Beskidy w tle. Na horyzoncie po lewej widoczna MogielicaPogórze Ciężkowickie i Beskidy w tle. Na horyzoncie po lewej widoczna Mogielica

 

Na dole życie toczyło się własnym tempem. Ludzie wracali do domów, załatwiali swoje sprawy, a ja byłem niemym obserwatorem tych sielskich krajobrazów. Poniżej mnie znajdowały się pola, łąki czy lasy, a wszystko to skąpane w blasku zachodzącego słońca. Sielsko i klimatycznie. Ciekawe, czy ktoś wtedy popatrzył w stronę wieży na Liwoczu zastanawiając się, czy ktoś tam jest?

Oświetlenie powoli zaczyna się zmieniaćOświetlenie powoli zaczyna się zmieniać

 

Już kilka chwil później zaczyna robić się naprawdę ciekawie. Zapowiada się piękny zachód słońca z Liwocza. Niestety w dalszym ciągu walczę ze statywem i z wiatrem. To, że moje włosy rozwiane są we wszystkie strony świata to nie kłopot. Niekiedy mam po prostu problem z wykonaniem ostrego zdjęcia. Ostatecznie z pomocą wytrwałości i stabilnych rąk, udaje mi się osiągać przyzwoite, ale dalekie od ideału wyniki.

Z wysokości wszystko wygląda jak makietaZ wysokości wszystko wygląda jak makieta

 

Nie macie czasami wrażenia, że te wszystkie domy i drzewa, wyglądają z wysokości jak makieta? Sami popatrzcie. W łagodnych promieniach rzeczywistość prezentuje się zachwycająco.  W międzyczasie wiatr wreszcie stał się moim sprzymierzeńcem. Rozgonił zalegające chmury, oczyścił nieco powietrze i wreszcie pojawiła się taka panorama:

Pogórze Cieżkowickie i Tatry na horyzonciePogórze Ciężkowickie i Tatry na horyzoncie

 

Na horyzoncie pojawiły się Tatry! Wydaje się, że to całkiem blisko. Raptem za jedną górką, drugą czy trzecią. W rzeczywistości dystans do nich wynosi ponad 110 km. Pomyślcie, ile różnych wsi i miasteczek znajduje się po drodze. Wyjeżdżając z domu trochę się obawiałem o pogodę. Teraz już wiedziałem, że to dopiero początek pięknych widoków.

Widok na północWidok na północ

 

W zasadzie gdzie nie spojrzałem, tam czekały mnie jakieś ciekawe krajobrazy. Promienie załamywały się na pofałdowanym terenie, co nadawało mu dużo uroku. Ciszę przerywał jedynie szum wiatru, a ja z zaciekawieniem oczekiwałem na to, co natura pokaże mi za chwilę. Wiedziałem, że do zachodu jest już blisko, gdy Liwocz zaczął rzucać pokaźnych rozmiarów cień.

Słońce zachodzi, a Liwocz rzuca coraz dłuższy cieńSłońce zachodzi, a Liwocz rzuca coraz dłuższy cień

 

Spokojnie spacerowałem sobie po tarasie widokowym wieży, po prostu ciesząc się chwilą. Różne są sposoby na spędzanie piątkowego wieczoru, a ja wybrałem moim zdaniem całkiem ciekawy wariant. Z rozmyślań wyrwał mnie spektakularny moment. Zrobiło się klimatycznie, a promienie zaczęły rozbijać się o drzewa porastające górę.

Barwny spektakl przybiera na sileBarwny spektakl przybiera na sile

 

Zachód słońca z Liwocza zaczął się po prostu pięknie! Chmury zaczęły nabierać kolorytu, a doliny mogły cieszyć się ostatnimi tego dnia promieniami. Co zrozumiałe, swój wzrok skierowałem najpierw w tamtym kierunku, ale uwagę skupiałem również w innych miejscach. Obserwowanie, jak dzień powoli się kończy ma w sobie coś ciekawego i relaksującego. Niestety to dosyć ulotna chwila i wkrótce słońce schowało się na dobre. Nie oznaczało to jednak końca widoków!

Zachód słońca z LiwoczaZachód słońca z Liwocza

 

Podświetlone chmury wyglądały fenomenalnie, a czyste powietrze pozwalało zobaczyć naprawdę dużo. Na powyższym zdjęciu, zobaczyć możecie na horyzoncie nie tylko Tatry. Te znajdują się przy lewej stronie kadru. Kierując wzrok dalej w prawo, zobaczycie także Gorce czy Beskid Wyspowy. Cóż, kiedy nie można wyjechać w góry, dobrze jest je pooglądać przynajmniej z daleka.

Piękne widoki na zakończenie dniaPiękne widoki na zakończenie dnia

 

Jakie jeszcze atrakcje czekają na człowieka po zachodzie słońca? Chociażby takie jak na zdjęciu powyżej. Niebo nad Liwoczem praktycznie płonęło. Zdawałem sobie sprawę, że oświetlenie zmieni się szybko, więc natychmiast sięgnąłem po aparat. Dzień powoli się kończył, a także moja wizyta na wieży widokowej zbliżała się do finału.

Tatry z Liwocza w całej okazałości.Tatry z Liwocza w całej okazałości.

 

Rzuciłem jeszcze okiem na Tatry, przykryte malowniczym, czerwonym niebem. Prezentowały się teraz znakomicie i widać było cały ich łańcuch. Pierwszy od lewej znajdował się Sławkowski Szczyt, a kolejna była Łomnica – najwyższa na zdjęciu. W kadrze znaleźć można także Rysy, czy nawet masyw Czerwonych Wierchów. Ciekawskich zapraszam TUTAJ, gdzie znajdziecie podpisaną panoramę.

Niby tylko chmury, a jest naprawdę świetnieNiby tylko chmury, a jest naprawdę świetnie

 

Zmrok coraz odważniej wkraczał na Pogórze Ciężkowickie, a zachód słońca z Liwocza stawał się już powoli wspomnieniem. Pora było wracać. Spojrzałem uważnie dookoła, żeby utrwalić jeszcze te obrazy w pamięci. Barwny spektakl dobiegał końca, zrobiłem ostatnie zdjęcia i ruszyłem na dół w stronę samochodu. Kto by pomyślał, że taki krótki wypad potrafi przynieść tyle satysfakcji. Polecam! Zapraszam również do galerii, gdzie więcej zdjęć z tego pięknego dnia.

 

Zapisz się do newslettera i bądź na bieżąco z nowymi wpisami

 

Pochłonęły Cię górskie wędrówki?

Sprawdź mój wyjątkowy przewodnik górski

Przydatne? Dzięki za napiwek!

Postaw kawę

Dołącz do Patronów

Wspieraj na Patronite
Mateusz Stawarz

Miłośnik machania nogami i kawy we wszystkich postaciach. W 2015 roku założyłem tego bloga – Zieloni w podróży. Chwile później swoimi przygodami postanowiłem dzielić się również w formie filmów. Dlaczego akurat „Zieloni w podróży”? To proste. Kiedy lata temu rozpoczynałem swoją turystyczną przygodę z kolegą, o wędrówkach nie mieliśmy zielonego pojęcia.

Zostaw komentarz

×