Skip to main content

Mała Fatra przyciąga jak magnes, a jednym z jej ciekawszych przedstawicieli jest Mały Rozsutec

Mały Rozsutec to szczyt, o którym śmiało można napisać: „Mały, ale wariat”. Położony w Małej Fatrze masyw już z daleka przyciąga wzrok i chociaż nie jest tak wybitny, jak jego sąsiad – Wielki Rozsutec, to rzeczywiście nie można mu odmówić uroku. Niektórzy uważają nawet, że to właśnie na ten niższy ze szczytów prowadzi najtrudniejszy szlak w całej Małej Fatrze. Strome, skaliste ściany i ubezpieczone łańcuchami fragmenty ścieżki zachęcają do odwiedzin.

Mały Rozsutec w całej okazałości

Mały Rozsutec w całej okazałości

 

[O wycieczce w skrócie]
Dystans: 11 km
Suma podejść: 830 m
Czas przejścia: 4:10 h
Na polanie Podžiar w sezonie działa bufet
Szlak biegnie w Parku Narodowym Mała Fatra
Wstęp bezpłatny

 

Przy dobrej pogodzie na widoki nie można narzekać

Przy dobrej pogodzie na widoki nie można narzekać

 

Mały Rozsutec – parking i dojazd

Szlaków, którymi można się dostać na Mały Rozsutec jest kilka, ale najciekawszym będzie chyba ten, który prowadzi przez malownicze Janosikowe Diery. Nudzić się tam nie sposób, a kolejne kaskady i drabinki tylko zwiększają apetyt na nowe doznania. Poniższa wycieczka to również pętelka, a to pozwala bez przeszkód wrócić do miejsca startu, odwiedzając po drodze jeszcze kilka ciekawych punktów.

Koszulki termoaktywne

Mała Fatra znajduje się kilkadziesiąt kilometrów na południe od polsko-słowackiej granicy. Może być więc głównym celem waszego urlopu, ale też miejscem, które odwiedzicie przy okazji pobytu na południu Polski. Wybierając się na tę wycieczkę, najlepiej zostawić samochód na płatnym parkingu w Białym Potoku (Biely Potok). To wysunięta na wschód część miejscowości Terchová, która może być z kolei świetną bazą wypadową na pobliskie szlaki. Dojedziecie tutaj albo od strony przejścia granicznego w Zwardoniu (ok. 60 km), albo w Chyżnem (70 km).

Miejsce, w którym Janosikowe Diery rozpoczynają swoje urokliwe czary

Miejsce, w którym Janosikowe Diery rozpoczynają swoje urokliwe czary

 

Przez malownicze Janosikowe Diery

Nim rzucicie Rozsutcowi wyzwanie, Mała Fatra uraczy was niezwykłym systemem malowniczych wąwozów. Janosikowe Diery to jedno z najbardziej atrakcyjnych miejsc w całym paśmie, więc warto w drodze na Mały Rozsutec odwiedzić i to miejsce. Niebieski szlak z parkingu zaczyna się dosyć typowo, bo szeroka ścieżka nie zdradza początkowo wszystkich, czekających na turystę atrakcji. Sytuacja zmienia się po kilkunastu minutach, gdy bliskość stromych ścian może powodować pojawianie się niekontrolowanego uśmiechu na twarzy. Spokojnie, to żaden objaw choroby.

Kolejne drabinki i kaskady

Kolejne drabinki i kaskady

 

Trasa pozostawia początkowo pewną dowolność, co do wyboru odpowiedniej ścieżki. Już od startu aż do samej przełęczy Medzirozsutce można maszerować wzdłuż oznaczeń niebieskich – przez Dolne Diery i dalej. Można również w pewnym momencie odbić na ścieżkę żółtą, prowadzącą przez Nowe Diery. Mimo że nie ma to specjalnego znaczenia, bo oba warianty łączą się nieco wyżej na polanie Podžiar, to szlak przez Nowe Diery uchodzi za ten bardziej atrakcyjny. Jeżeli lubicie wodospady, drabinki i malownicze wąwozy, wybierzcie właśnie ten wariant.

Malowniczy szlak przez Janosikowe Diery

Malowniczy szlak przez Janosikowe Diery

 

Na wspomnianej polanie funkcjonuje w sezonie bufet „Koliba Podziar”, gdzie można się zatrzymać, by uzupełnić płyny i kalorie, uszczuplając w zamian stan swojego konta. Dalej trasa prowadzi przez najbardziej malowniczą część Janosikowych Dier, czyli przez Górne Diery. Liczne mostki, drabinki, a nawet ubezpieczone łańcuchami trawersy to chleb powszedni tego etapu. Do czasu przejścia spokojnie doliczcie pół godziny zapasu na podziwianie tych wszystkich cudów. Dojście na przełęcz Medzirozsutce, skąd startuje właściwa ścieżka na Mały Rozsutec nie jest więc koniecznością, a frajdą. Szczegółowy opis szlaku przez Janosikowe Diery znajdziecie w podlinkowanym tekście.

Tamtędy biegnie szlak

Widzicie pomarańczową kropkę? Tamtędy prowadzi szlak

 

Nie taka znowu Mała Fatra

Odcinek ten kończy się na urokliwej polanie Pod Tanečnicou (1186 m n.p.m.), co po naszemu oznacza „Pod Tancerką”. Tutaj też teren zmienia swój charakter, a gdzieś ponad drzewami zaczynają się pokazywać wybitne wierzchołki Rozsutców. Zbudowane z wapieni i dolomitów szczyty, zaskakują odmiennością w fatrzańskim krajobrazie. Kolejne dziesięć minut wzdłuż niebieskich oznaczeń, pozwoli wam dotrzeć do przełęczy Medzirozutsce (1200 m n.p.m.). Warto pomknąć tam rzeczywiście tanecznym krokiem, bo później już tak łatwo nie będzie. Tak, jak nazwa wskazuje, przełęcz znajduje się pomiędzy tymi dwoma, ciekawymi szczytami, no i tutaj zabawa zaczyna się od nowa. Nim ona jednak nastąpi, warto zrobić sobie krótką przerwę przed ostatnim, kluczowym fragmentem wycieczki.

Szlak wkracza w decydującą fazę

Szlak wkracza w decydującą fazę

 

[Mała Fatra – ciekawostka]
Mała Fatra, czy Wielka Fatra – jak myślicie, które z tych pasm jest wyższe? Odpowiedź może nie być jednoznaczna, bo ich nazwa nie nawiązuje wcale do wysokości. Odnosi się natomiast do obszaru, jaki zajmowały kiedyś pasterskie hale. Mała Fatra jest wyższa, ale przez to też bardziej niedostępna. Strome, wyniosłe zbocza nie nadawały się tak dobrze pod wypas, jak łagodniejsze i rozległe zbocza Wielkiej Fatry. To tam właśnie łatwiej było wypasać zwierzęta, co skutkowało „wielką” dostępnością pastwisk.

Łańcuchy w drodze na Mały Rozsutec

Łańcuchy w drodze na szczyt

 

Szlak na Mały Rozsutec prowadzi na północ, a wyznaczają go oznaczenia zielone i czerwone. Spokojny odcinek przez rozległą polanę daje czas na to, by przyglądnąć się widokom oraz zadać sobie jedno, bardzo ważne pytanie: „Którędy prowadzi szlak?” Z perspektywy podejścia nie za bardzo widać możliwość wejścia na wierzchołek, bo ze szczytu w każdym kierunku opadają niezwykle strome ściany. Może czasami gdzieś na skalnej ścianie mignie malowana kolorową kurtką kropeczka, ale niewiele to początkowo zdradza.

Podejście jest dobrze urzeźbione, ale po opadach warto uważać

Podejście jest dobrze urzeźbione, ale po opadach warto uważać

 

Wszystko jednak wyjaśni się w ciągu następnych kilkunastu minut spaceru. Stopniowo trasa zmienia swój charakter, bo stabilny grunt ustępuje temu sypkiemu, a równą glebę wypierają skały. Kilka chwil nietrudnego podejścia po kamulcach wyprowadza na otwarty teren, który pozwala wreszcie zerknąć, jak wygląda właściwy szlak na szczyt Małego Rozsutca.

W drodze na szczyt jest też kilka klamr

W drodze na szczyt jest też kilka klamr

 

Czy szlak na Mały Rozsutec jest trudny?

W oczy rzuca się przede wszystkim przytwierdzony do ściany łańcuch oraz bardzo dobra rzeźba terenu. Bez trudu można znaleźć stopnie i chwyty. Jak to jednak w przypadku takich szlaków bywa, otwarta przestrzeń i strome podejście bywają niczym rodzynki w serniku – nie każdemu mogą przypaść do gustu. Szczególną uwagę należy zachować w okresach niestabilnej pogody, zwłaszcza po opadach, bo całe podejście sprawia wrażenie śliskiego. Kamienie w niektórych miejscach są dosyć konkretnie wypolerowane tysiącami kroków. Pierwsza przeszkoda dosyć płynnie przechodzi w drugą, co poznać można po kilku klamrach i rozwieszonej, metalowej linie. Przy dobrych warunkach raczej nie ma potrzeby, żeby się jej kurczowo trzymać, bo rzeźba terenu pozwala na spokojne podchodzenie.

Widoki z Małego Rozsutca

Widoki z Małego Rozsutca

 

W przypadku wilgotnej skały albo w warunkach tłoku, z pewnością niejedna osoba jej obecność doceni. Postrzeganie takich odcinków zależy od własnych predyspozycji. Jeżeli jednak mieliście jakieś doświadczenie z tatrzańskimi szlakami i nie macie lęku wysokości, to podejście na Mały Rozsutec nie sprawi wam kłopotów. Obiektywnie ujmując, nie ma na tym odcinku trudności technicznych, które wykraczałyby ponad okresowe podniesienie nogi wyżej, niż zazwyczaj.

Widok w stronę przęłęczy

Widok w stronę przęłęczy

 

Warunkiem jest oczywiście odporność na tego typu nachylenie terenu i wszechobecną przestrzeń. Odcinek ten zajmuje raptem kilka minut, a ostatnie klamry to swoiste pożegnanie z trudnościami. Krótkie podejście po skałach, tym razem już wśród roślinności, doprowadza na szczyt Małego Rozsutca (1343 m n.p.m.). Panorama widokowa obejmuje wszystkie kierunki świata, więc jest co podziwiać. Przy dobrej pogodzie widać oczywiście sąsiedni, imponujący Wielki Rozsutec, ale to tylko namiastka tego, czym można nacieszyć oczy.

Zobacz film z przejścia szlaku

Doskonale widać grań główną Małej Fatry i Wielki Krywań, czyli najwyższy szczyt całego pasma, na który wycieczkę serdecznie polecam. W oddali wzrok skradną Tatry, a Góry Choczańskie i wybitni przedstawiciele Beskidu Żywieckiego, jak Babia Góra, to tylko przykłady tego, co przy dobrej pogodzie można zobaczyć. Na wierzchołku nie brakuje też miejsca, by się wygodnie rozsiąść. Wycieczkę najłatwiej zakończyć, domykając pętelkę zielonym szlakiem.

Zejście nie należy do przyjemnych, ale w lesie jest już znacznie lepiej

Zejście nie należy do przyjemnych, ale w lesie jest już znacznie lepiej

 

W teorii jest on krótki, bo w ciągu godziny pozwala się zameldować ponownie na parkingu w Białym Potoku. W praktyce jednak ma dwie wady. Na krótkim dystansie obniża się aż o 780 metrów, a jego początkowy fragment jest naprawdę bardzo niewdzięczny. Podłoże jest niestabilne, a kamienie śliskie. Sytuację ratują na tym odcinku liczne ułatwienia w postaci łańcuchów, schodów, klamer, a nawet lin. Uwaga wskazana, bo na piarżystych fragmentach szlaków łatwo o wywrotkę. Taki stan rzeczy nie trwa jednak zbyt długo, bo ścieżka w końcu zawija do lasu, a trasa staje się znacznie bardziej urokliwa.

Zejściowy odcinek przez las i ciekawe skały

Zejściowy odcinek przez las i ciekawe skały

 

Ciągle jest stromo, ale bliskość ciekawych form skalnych pozwala niekiedy nacieszyć oczy. Mniej więcej po 30 minutach od opuszczenia wierzchołka Małego Rozsutca ścieżka wyprowadza z lasu do niewielkiej osady Podrozsutec. Ponownie robi się widokowo, a szlak, prowadzący na tym odcinku przez pola, wyjątkowo łagodnie prowadzi dalej. W takiej malowniczej scenerii, przerywanej ponownie leśnym odcinkiem, ścieżka pozwala dotrzeć wreszcie na metę wędrówki.

Sielskie krajobrazy na koniec wędrówki

 

Zapisz się do newslettera i bądź na bieżąco z nowymi wpisami

 

Pochłonęły Cię górskie wędrówki?

Sprawdź mój wyjątkowy przewodnik górski

Przydatne? Dzięki za napiwek!

Postaw kawę

Dołącz do Patronów

Wspieraj na Patronite

 

Mateusz Stawarz

Miłośnik machania nogami i kawy we wszystkich postaciach.W 2015 roku założyłem tego bloga – Zieloni w podróży. Chwile później swoimi przygodami postanowiłem dzielić się również w formie filmów.Dlaczego akurat „Zieloni w podróży”? To proste. Kiedy lata temu rozpoczynałem swoją turystyczną przygodę z kolegą, o wędrówkach nie mieliśmy zielonego pojęcia.

Zostaw komentarz

×