Skip to main content

Tarnica to najwyższy szczyt w polskiej części Bieszczadów. Który szlak na wierzchołek wybrać?

Tarnica to jeden z najchętniej odwiedzanych szczytów w całych Bieszczadach. Charakterystyczną sylwetkę rozpoznać można już z daleka, a widok z wierzchołka należy do wyjątkowo okazałych. I chociaż nie jest ona najwyższa w całym paśmie, bo palmę pierwszeństwa dzierży ukraiński Pikuj, to po naszej, polskiej stronie granicy, wyżej w Bieszczadach wejść już się nie da.

Książka

Góra przez ostatnie miliony lat rosła do wysokości 1346 m n.p.m. W świecie gór nie jest to zbyt dużo, przyznajcie, ale nie samymi cyframi turysta żyje. Wycieczka na Tarnicę jest bowiem doskonałym sposobem na spędzenie dnia. I może poza lekkimi zakwasami kolejnego dnia, spodziwać możecie się wyłącznie pięknych doświadczeń.

Panorama z Tarnicy

 

Warto pamiętać – informacje praktyczne
Szlaki na Tarnicę biegną w Bieszczadzkim Parku Narodowym
Wstęp do parku jest płatny
Na wycieczkę nie można zabrać psa
Parkingi w Ustrzykach Górnych i w Wołosatem są płatne
Pomiędzy poszczególnymi parkingami w sezonie kursują busy
Tarnica wznosi się na 1346 m n.p.m i znajduje się na liście Korony Gór Polski
Najkrótszy szlak z Wołosatego ma kolor niebieski
Najładniejszym wariantem jest ten, prowadzący przez Halicz i Rozsypaniec

 

Widoki z Tarnicy

 

Tarnica, czyli najwyższy szczyt polskich Bieszczadów

Bieszczady nieustannie kuszą pięknem swoich lasów i połonin. Jakoś już tak jednak mamy, że lubimy odwiedzać miejsca „naj”, pomijając niekiedy wszystkie inne. Interesuje nas to, co najpiękniejsze, najwyższe i najciekawsze. Tarnica śmiało mieści się we wszystkich tych kategoriach, a w dodatku znajduje się także na liście Korony Gór Polski. Wejście na ten szczyt to taka klasyczna, górska wycieczka.

Schodzimy z Tarnicy i kierujemy się z powrotem do Wołosatego

Czy jest odpowiednia dla rodzin z dziećmi? Tak, bo na żadnej ze ścieżek nie znajdziecie fragmentów trudnych technicznie. Kłopotem może być oczywiście sam wysiłek, a niekiedy niezbyt wygodne, oddalone od siebie stopnie. Żadnych jednak łańcuchów, czy przepaści. Sami musicie jednak oszacować, czy wasze dziecko jest w stanie maszerować przez ponad dwie godziny do góry. No, a potem jeszcze z tej góry zejść.

W lesie też było przyjemnie

Jeżeli wybieracie się na Tarnicę z pociechami, to zainteresujcie się najkrótszym wariantem podejścia. Tym, który prowadzi z Wołosatego wzdłuż niebieskich oznaczeń. Doświadczenie wędrówkowe i mijani turyści podpowiadają mi, że bardzo dużo rodzin wybiera taką właśnie opcję.

Przed wymarszem koniecznie sprawdźcie prognozy pogody, spakujcie plecak, pamiętając szczególnie o wodzie, na stopy wsuńcie jakieś wygodne buty, a potem zadajcie sobie jedno, ważne pytanie.

Początek szlaku z Wołosatego

Początek szlaku z Wołosatego

 

Szlaki na Tarnicę – który wybrać?

Od przybytku głowa co prawda nie boli, ale jeśli w Bieszczadach nie jesteście częstymi gośćmi, to wybór odpowiedniego szlaku może stanowić dla was pewną zagadkę. Nie martwcie się jednak, bo każdy szlak na Tarnicę jest piękny. Pod tym względem pomylić się trudno. Nim wyruszycie jednak na wycieczkę, warto wziąć pod uwagę kilka czynników.

 

Najkrótszy szlak na Tarnicę – niebieski z Wołosatego

Jeżeli szukacie najszybszego sposobu, by wejść na najwyższą górę polskich Bieszczadów, to jest to wariant dla was. Jak to w górach bywa, musi być pod górę, natomiast szlak ten jest najkrótszą i najmniej wymagającą opcją w drodze na wierzchołek. Całkiem bezproblemowo jednak nie będzie, zwłaszcza jeśli na co dzień nie prowadzicie zbyt aktywnego trybu życia. Ponad 600 metrów do pokonania w pionie może szybko wyssać z sił, zwłaszcza w upalny dzień.
Z widokiem na partie szczytowe

 

Najpiękniejszy szlak w Bieszczadach – przez Rozsypaniec, Halicz i Tarnicę

Ta pętelka jest dla tych z was, na których wrażenia nie robi 6 godzin marszu i przekraczający 20 km dystans. Wycieczka ta jest w mojej opinii jedną z piękniejszych tras w całym paśmie, więc jeśli tylko czujecie się na siłach, to szczerze polecam. Odcinek do Przełęczy Bukowskiej raczej nie porwie waszych serc, ale każdy pozostały metr rozkocha was w Bieszczadach.

 

Na szczyt Tarnicy z Ustrzyk Górnych

Marsz przez malowniczy Szeroki Wierch może być doskonałą opcją dla tych z was, którzy na swoją bazę noclegową wybiorą Ustrzyki Górne. Na szlak ruszacie bowiem bezpośrednio z tej miejscowości. Wariant ten jest dłuższy i bardziej wymagający, niż ten z Wołosatego, ale przewyższenia rozkładają się na nieco dłuższym dystansie. Plusem jest możliwość powrotu innym szlakiem, niż wejściowy.

Tak mniej więcej wygląda Tarnica z Szerokiego Wierchu

 

Busy w Bieszczadach – jak poruszać się między szlakami?

Po Bieszczadach najłatwiej podróżować swoim własnym samochodem. Prawda to niemal tak stara, jak sama Tarnica. Sytuacja jednak mocno zmienia się w szeroko pojętym sezonie turystycznym. W pogodne weekendy i przez całe wakacje pomiędzy poszczególnymi miejscowościami kursują busy. Śmiało więc możecie na bazę wypadową wybrać np. Wetlinę, a do interesujących was szlaków po prostu podjeżdżać. Działa to naprawdę sprawnie.

Koszulki termoaktywne

Najważniejsze, na co trzeba zwrócić uwagę, jest jednak to, że busy te nie mają żadnego, oficjalnego rozkładu jazdy. Ba, nieoficjalnego też nie. Kierowcy czekają przy parkingach i ruszają wtedy, kiedy znajdą się chętni. Warto mieć to na uwadze, kiedy zaplanowaliście długą trasę. Może się zdarzyć, że zejdziecie późno ze szlaku i o transporcie na nocleg będziecie mogli już wyłącznie pomarzyć.

Busy w Bieszczadach

Z tego też powodu polecam wam, żebyście tę kwestię załatwili rano. Jeżeli nocujecie albo zaparkowaliście w punkcie A, to złapcie rano podwózkę do punktu B, a następnie wracajcie niespiesznie na start. Nawet jeżeli stanie się coś nieprzewidzianego i wędrówka zajmie wam więcej czasu, niż planowaliście, spokojnie dotrzecie na metę.

Wreszcie dostajemy się na Szeroki Wierch, którym będę miał okazję wędrować po raz pierwszy

 

Najkrótszy szlak na Tarnicę – niebieski z Wołosatego

Najszybszy, nie oznacza brzydki. Szlak niebieski ma bowiem swój niezaprzeczalny urok, no a przede wszystkim pozwala sprawnie dotrzeć na wierzchołek. Ścieżka rozpoczyna się w Wołosatem, czyli najbardziej wysuniętej na południe stale zamieszkałej wsi w Polsce.

Znajdują się tutaj płatne parkingi, gdzie bez trudu zostawicie samochód. W pogodne, wakacyjne weekendy mimo wszystko warto być wcześnie. W sezonie dotrzecie tutaj również dzięki kursującym busom. Na miejscu możecie też skorzystać z toalet.

Czas przejścia w obie strony: 3:30 h plus przerwy

Dystans: 10 km

Przewyższenia: 630 m

 

Parking jest nieco oddalony od startu ścieżki, więc asfaltową drogą należy ruszyć w górę miejscowości. Kilkaset metrów dalej znajduje się punkt kasowy Bieszczadzkiego Parku Narodowego, gdzie należy wykupić bilet wstępu. Kolor, który przez następne dwie godziny powinien was interesować, to niebieski. No i nie chodzi o błękit nieba, tylko o barwę szlaku, który od tego miejsca prowadzi w stronę Tarnicy.Początek szlaku z Wołosatego. W tle Tarnica

Wycieczka rozpoczyna się bardzo łagodnie, a to pozwala się nieco rozgrzać. Ścieżka prowadzi początkowo obok charakterystycznego żurawia, a następnie wyprowadza na rozległą, widokową łąkę. To właśnie z tego miejsca najlepiej widać charakterystyczną sylwetkę góry. Nazwa Tarnica, pochodzi bowiem prawdopodobnie o rumuńskiego słowa tarnita, co oznacza siodło. Początkowo określano tak przełęcz, a po czasie cały masyw.

W lesie jest całkiem ciekawie. Idziemy wzdłuż niebieskich oznaczeń

Schody zaczynają się wyżej. Zarówno te metaforyczne, jak i te fizyczne. Kiedy ścieżka doprowadzi do granicy lasu, będziecie mieli możliwość zapoznania się z tymi specyficznymi, zaporami przeciwerozyjnymi. Tutaj też teren staje się bardziej stromy, ale w cieniu wysokich buków nawet największy upał niestraszny.

Pokonywanie kolejnych schodków może być jednak męczące, zwłaszcza że wymuszają one niekiedy niezbyt naturalne stawianie kroków. Przerwę więc można zrobić po mniej więcej godzinie podejścia, przy drewnianej, okazałej wiacie.

Wiata mniej więcej w połowie trasy

Co dalej? Będzie pod górę i to w zasadzie już do samego szczytu, więc warto poprawić sznurówki w butach i pomknąć w kierunku Tarnicy. Wysiłek już po kilkunastu minutach zostanie sowicie wynagrodzony, bo bieszczadzki las, mimo że piękny, wypuści was na rozległe połoniny. Trud i znój podejścia można więc zagłuszyć podziwianiem panoram. Doskonale widać z tego miejsca „siodło”, ale i właściwy szczyt Tarnicy. Z pewnością rozpoznacie go po wieńczącym wierzchołek krzyżu.

Widok na Tarnicę

Szlak z Wołosatego prowadzi od prawej strony kadru. Tarnica w tle

 

Droga niestety będzie was nieco oszukiwać. Cel z tej perspektywy wydaje się bliski, jednak takim nie jest. To ciągle pół godziny dreptania, bo ścieżka najpierw niezliczonymi schodami doprowadza na przełęcz, a następnie zawija nieco za kopułę szczytową Tarnicy. Na Przełęczy Krygowskiego trzeba porzucić oznaczenia niebieskie, by następnie wzdłuż żółtego szlaku przypuścić właściwy „atak szczytowy”.

Podejście z przełęczy na szczyt Tarnicy

Podejście z przełęczy na szczyt Tarnicy

 

Tak poważnie jednak, jak w górach wysokich, nie będzie. Do celu zostanie 15, no może 20 minut dreptania. Pod górę i po schodach, oczywiście. Wycieczkę w tym wariancie najłatwiej zakończyć, schodząc po prostu do miejsca startu. Jeśli jesteście ciekawi szczegółów, to zaglądnijcie do opisu szlaku na Tarnicę z Wołosatego.

Widoki ze szczytu są naprawdę rozległe

 

Najładniejszy szlak w całych Bieszczadach

Ta propozycja wycieczki jest dłuższa, ale niezwykle malownicza. Rozpoczyna się na tym samym parkingu w Wołosatem, natomiast zamiast kierować się bezpośrednio w stronę Tarnicy, trzeba zignorować oznaczenia niebieskie, a wybrać te czerwone.

Czas przejścia: 6:30 h plus przerwy

Dystans: 20 km

Przewyższenia: 900 m

 

Najładniejszy szlak w Bieszczadach zaczyna się… zupełnie zwyczajnie. Można by nawet powiedzieć, że nudno i męcząco. Odcinek prowadzący z Wołosatego aż na Przełęcz Bukowską, nie obfituje ani w ciekawe widoki, ani interesujące miejsca, a i las jest jakiś taki skarłowaciały. Dystans i przewyższenia pokonuje się jednak sprawnie, więc wytrzymajcie te pierwsze dwie godziny.

Charakterystyczna sylwetka Tarnicy

W okolicach przełęczy nie brakuje już rewelacyjnych doznań, a to tylko przedsmak tego, co czeka dalej. Jest tam również wiata, gdzie można zrobić sobie przerwę oraz bardzo ciekawy punkt widokowy m.in. w kierunku Kińczyka Bukowskiego. Od tego miejsca szlak nabiera górskiego charakteru i ostro wyrywa w kierunku pierwszego ze szczytów na trasie przejścia.

Widoki z podejścia na Rozsypaniec są świetne

Droga na Rozsypaniec zajmuje z Przełęczy Bukowskiej około 0:30 h, ale warto na tym odcinku pamiętać, by raz na jakiś czas po prostu obejrzeć się za siebie. Okolice te są niezwykle malownicze, a panorama jest doprawdy niepowtarzalna. Jeśli pomyślicie w czasie wędrówki, że ładniej być nie może, to już teraz was skarcę – jesteście w błędzie.

W oddali Tarnica, Przełęcz Goprowska i Krzemień po prawej

Najpierw oczy nacieszyć można skalistym otoczeniem Rozsypańca. Później warto przyjrzeć się samej Tarnicy, która z tej strony wygląda chyba nawet ciekawiej, niż z Wołosatego. Wreszcie koniecznie prześledźcie trasę dalszej wędrówki, bo będzie to zapowiedź tego, co czeka dalej. Kolejne pół godziny mija błyskawicznie. Najpierw nieco w dół, a potem po schodach, a jakże, na kopulasty i pękaty Halicz.

Halicz w tle

Halicz w tle

 

W przeszłości uważano nawet, że to najwyższa góra w Bieszczadach, ale później skorygowano pomiary. To na tym szczycie znajduje się odrestaurowany krzyż, który pierwotnie znajdował się na Tarnicy. Jeżeli dotychczasowy odcinek was zmęczył, to teraz nadchodzi moment sielskiego relaksu. Na szczycie Halicza są bowiem ławeczki, jeśli chcecie wypocząć.

W oddali widać już Przełęcz Goprowską

Dalszy szlak natomiast przez długą chwilę prowadzi w dół. Cóż to jednak jest za dół! Wokół cudne widoki, przestrzeń i szum wysokich traw. Trawers odpowiednio Kopy Bukowskiej, a następnie Krzemienia, to jeden z moich ulubionych odcinków w całych Bieszczadach. Znajdująca się natomiast pomiędzy Tarnicą, a Krzemieniem Przełęcz Goprowska to idealne miejsce, by zebrać nieco sił przed ostatecznym podejściem na najwyższy szczyt polskich Bieszczadów.

Schody na Tarnicę. W tle Krzemień

Schody na Tarnicę. W tle Krzemień. Podejście z Przełęczy Goprowskiej

 

Znów zaprzyjaźnicie się ze schodami, które w czasie upału zdają się nigdy nie kończyć. Kilkanaście minut trudu pozwoli wam jednak dotrzeć na siodło, czyli Przełęcz Krygowskiego. Tutaj dochodzi również niebieski szlak z Wołosatego, a na szczyt Tarnicy pozostanie z tego miejsca około 15 minut.

Pętelkę należy następnie domknąć, schodząc do Wołosatego właśnie. Kierunek pokonywania szlaku możecie oczywiście odwrócić. Miejcie jednak świadomość, że po całym dniu widokowych uciech, ten niezbyt ciekawy odcinek może być dobijający. Jeśli jesteście ciekawi wrażeń, zerknijcie w szczegółowy opis szlaku Tarnica – Halicz – Rozsypaniec.

Szczyt Tarnicy

 

Wycieczka na Tarnicę z Ustrzyk Górnych

Propozycja wycieczki dla tych z was, którzy wolą wybrać nieco mniej obleganą trasę podejścia na szczyt. Wariant ten ma oczywiście więcej zalet, a jedną z nich jest malowniczy Szeroki Wierch, czy fakt, że teren na niektórych odcinkach raczej łagodnie pnie się do góry. Ustrzyki Górne są również dobrą bazą wypadową na bieszczadzkie szlaki. Nie brakuje parkingów, dojeżdżają tutaj busy, a nawet komunikacja publiczna.

Czas przejścia: 4:15 h plus przerwy

Dystans: 12 km

Przewyższenia: 730 m

 

Wycieczkę można rozpocząć bezpośrednio z centrum miejscowości, natomiast jeśli dysponujecie swoim środkiem transportu, to możecie podjechać nieco w górę czerwonego szlaku. Tam też znajduje się płatny parking, jednak warto być wcześnie rano. Po uiszczeniu opłaty za wstęp do Bieszczadzkiego Parku Narodowego, pora ruszać na wycieczkę.

Przez Szeroki Wierch na Tarnicę

Ścieżka leniwie prowadzi dalej, wkraczając po chwili do lasu. Pierwsze 1:30 h marszu upłynie na spacerze pod rozłożystymi koronami drzew. Buczyna karpacka przepięknie prezentuje się jesienią, kiedy liście zachwycają kolorami, ale i soczysta zieleń pozwala nacieszyć wzrok. Kto lubi las, ten będzie zachwycony.

Sielanka oczywiście nie może trwać wiecznie i na niektórych odcinkach trzeba będzie dosyć solidnie zagonić płuca i łydki do roboty. Szlak czerwony przez Szeroki Wierch bywa jednak łaskawy, bo niektóre jego fragmenty pozwalają nieco odpocząć od stromizny.

Bieszczady wiosną mają swój urok

Odpoczywać zresztą jest gdzie, bo po mniej więcej godzinie od startu, przy szlaku spotkać można zadaszoną wiatę. Do granicy lasu pozostanie z tego miejsca około 30 minut marszu. Najpierw nieco leniwie, żeby w spokoju przetrawić zjedzoną kanapkę, a potem jednak dosyć konkretnie. Nic jednak nie będzie w stanie zepsuć wam humorów, gdy już wyjdziecie z lasu i ujrzycie długi, widokowy grzbiet Szerokiego Wierchu.

Z tej perspektywy, Połonina Caryńska naprawdę wygląda na kawał góry

Czy będzie pod górę? A no będzie. Czy będzie jednak pięknie? Jeszcze jak! Trudne zresztą będzie pierwsze pół godziny marszu tą piękną połoniną, bo później teren zachęca wręcz do leniwego spaceru. Na tym odcinku zachwyci was Połonina Caryńska, tę znajdziecie za plecami, Bukowe Berdo, po waszej lewej stronie, no i wreszcie ona – Tarnica, która w czasie marszu przez Szeroki Wierch wygląda naprawdę interesująco.

Tarniczka, czyli najwyższa kulminacja Szerokiego Wierchu

Tarniczka, czyli najwyższa kulminacja Szerokiego Wierchu. W tle Tarnica

 

Kulminacją tego spaceru jest podejście na Tarniczkę. I chociaż nazwa wydaje się być zdrobnieniem celu waszej wędrówki, to tak naprawdę chodzi o najwyższy szczyt Szerokiego Wierchu. Od Tarnicy oddziela ją Przełęcz Krygowskiego, czyli charakterystyczne siodło. Po zejściu na nie wystarczy ruszyć wzdłuż żółtego szlaku w stronę szczytu.

Podejście z przełęczy na szczyt Tarnicy

Wędrówkę w tym wariancie można zakończyć na dwa sposoby. Nic nie stoi na przeszkodzie, by widokowy Szeroki Wierch przejść raz jeszcze. Alternatywę stanowi natomiast zejście niebieskim szlakiem wprost do Wołosatego. W takim przypadku jednak trzeba będzie po zakończonej wycieczce złapać busa w kierunku Ustrzyk Górnych. Kierunek marszu możecie również odwrócić, podjeżdżając busem rano.

Zielony las pozwala trochę odetchnąć

 

Krzyż na Tarnicy

Sylwetka Tarnicy jest rozpoznawalna nie tylko za sprawą charakterystycznego siodła, ale także z uwagi na znajdujący się na wierzchołku, wysoki na 8,5 metra krzyż. Postawiono go w 2000 roku, ale co ciekawe, nie jest on pierwszą tego typu konstrukcją na szczycie. Pierwszą próbę podjęto już w 1979 roku. Obecnie ten krzyż w odnowionej formie można podziwiać na Haliczu.

Na szczycie Tarnicy

Drugą konstrukcję postawiono w 1987 roku, ale ta wkrótce poddała się trudnym warunkom atmosferycznym. Obecny krzyż, podobnie jak w przypadku Giewontu, powstał z elementów, które na szczyt wnieśli turyści. Tarnica słusznie cieszy się popularnością wśród piechurów. W końcu po polskiej stronie Bieszczadów wyżej wejść się już nie da, a to sprawia, że widoki ze szczytu należą do niezwykle rozległych.

Tatry widziane z Bieszczadów. Ujęcie z Połoniny Caryńskiej

Tatry widziane z Bieszczadów. Ujęcie z Połoniny Caryńskiej

 

Medialną sławą cieszą się już obserwacje wykonane z tego miejsca, bo czy uwierzycie, że dostrzeżono nawet znajdującą się w Rumunii, odległą o 258 km Vladeasę? Widoki uzupełnia najbliższe otoczenie góry. Pięknie prezentuje się stąd Połonina Caryńska, oddalona Wetlińska, Rawki, Bukowe Berdo, Krzemień czy też Halicz z Rozsypańcem. Przy dobrej pogodzie z kolei zobaczyć można ukraińskie Gorgany, Świdowiec, czy Połoninę Równą, ale także Tatry. Widokowych wrażeń nie zabraknie. Pamiętajcie tylko, że szlaki te biegną w parku narodowym, gdzie szczególnie powinniśmy dbać o otoczenie. Więcej ciekawych inspiracji znajdziecie we wpisie o szlakach w Bieszczadach.

 

Zapisz się do newslettera i bądź na bieżąco z nowymi wpisami

 

Pochłonęły Cię górskie wędrówki?

Sprawdź mój wyjątkowy przewodnik górski

Przydatne? Dzięki za napiwek!

Postaw kawę

Dołącz do Patronów

Wspieraj na Patronite
Mateusz Stawarz

Miłośnik machania nogami i kawy we wszystkich postaciach.W 2015 roku założyłem tego bloga – Zieloni w podróży. Chwile później swoimi przygodami postanowiłem dzielić się również w formie filmów.Dlaczego akurat „Zieloni w podróży”? To proste. Kiedy lata temu rozpoczynałem swoją turystyczną przygodę z kolegą, o wędrówkach nie mieliśmy zielonego pojęcia.

Zostaw komentarz

×