Szesnaście dni przygody na najdłuższym szlaku w Polsce
Na przełomie lipca i sierpnia 2024 przeszedłem Główny Szlak Beskidzki – najdłuższy szlak turystyczny w Polsce. Szesnaście dni marszu przez Beskidy obfitowało w masę doznań i przygód.
Krótkie Informacje praktyczne
Dystans: 502,5 km
Suma podejść: 21 620 m
Czas przejścia: 16 dni
Szlak biegnie przez cztery parki narodowe
Najwyższy punkt na trasie: Babia Góra – 1725 m n.p.m.
Najniższy: Kąty – 314 m n.p.m.
Długość szlaku to tylko jedna, skromna część całej wędrówki. W końcu marsz po górach rządzi się swoimi prawami i… zazwyczaj jest pod górę. Albo z górki. Mapy pokazują, że „pod górkę” jest aż 22 000 metrów. Gdyby każdy schodek w klatce schodowej miał 20 cm wysokości, to takich schodów w czasie tej wycieczki trzeba by pokonać 110 000. I to z zakupami, bo przecież w plecaku nosi się nie tylko powietrze.
Liczby to jednak tylko to – liczby. Szlak prowadzi przez piękne zakątki Bieszczadów, ciche (czasami aż do przesady!) ścieżki Beskidu Niskiego, grzbiety Beskidu Sądeckiego, piękne hale Gorców, wyniosły Beskid Żywiecki i klimatyczny, aczkolwiek wyłożony kamulcami Beskid Śląski. Wszystkie są „Beskidem”, ale naprawdę różnorodnych wrażeń nie zabrakło. O całej tej przygodzie postaram się napisać nieco więcej w najbliższym czasie. Tym razem zostawiam film o tej pięknej, beskidzkiej przygodzie. W końcu to ponad 500 kilometrów wędrówki przez jedne z najpiękniejszych miejsc w całych Beskidach.
Na koniec kilka ciekawostek:
– Przejście Głównego Szlaku Beskidzkiego zajęło mi 16 dni
– Najkrótszy odcinek liczył niecałe 19 km
– Najdłuższy blisko 43 km. Realnie więcej, bo zawsze w czasie wędrówki trzeba gdzieś podejść, by coś zobaczyć, ominąć, czy zrobić zakupy. Dojście na nocleg też nieco wydłuża przejście.
– Najwięcej przewyższeń jednego dnia? Prawie 2100 metrów w pionie
– Odcisków na stopach miałem całe zero
– Schudłem niecałe 2 kilogramy. Dużo, bo kiedy szedłem przez Sudety schudłem tylko 0,5 kg.
– Nocowałem w schroniskach i agroturystykach
– Całe przejście (bilety powrotne, noclegi, jedzenie, zakupy, kawki w schroniskach, wejściówki do parków itp.) kosztowało mnie około 2300 złotych. Z własnym śpiworem byłoby oczywiście znacznie taniej
– Mój plecak z ekwipunkiem ważył około 3,5 kg. Do tego zazwyczaj niosłem 2 litry wody, bo uzupełniałem jej zapas po drodze. Mało było z kolei odcinków, w których niosłem w plecaku więcej, niż kilogram jedzenia i przekąsek. No i do tego trzeba doliczyć sprzęt fotograficzny, czyli około 1,4 kg. Statyw odesłałem już trzeciego dnia.
Zapisz się do newslettera i bądź na bieżąco z nowymi wpisami
Gratulacje z okazji przejścia GSB, to wspaniały wyczyn! Film świetny, piękne ujęcia i dowcipne komentarze, aż się nogi rwą, żeby też chociaż kawałek szlaku zaliczyć : ))))
Powodzenia na egzaminie przewodnickim, trzymam kciuki!