Skip to main content

Gorce to jedno z moich ulubionych pasm górskich, więc tym razem postanowiłem odwiedzić Magurki

Gorce to jedno z moich ulubionych pasm w polskich górach. Jest tu bowiem w zasadzie… wszystko. Nie brakuje widoków, rozległych polan, ciekawej historii, ale też cichych ścieżek, gdzie można nieco odpocząć od zgiełku świata. Wybrałem się tym razem na Magurki (1108 m n.p.m.), czyli szczyt, który nie powala może wysokością, ale nadrabia niezwykłym urokiem.

Na wierzchołku wznosi się także okazała wieża widokowa, ale to nie jedyna atrakcja, która miała mnie czekać w czasie wycieczki. Odwiedziny tego miejsca postanowiłem zamknąć w niezbyt długiej pętelce. Na mapie wychodziło trochę ponad trzy godziny dreptania, 9 kilometrów i około 440 metrów podejść do pokonania.


Krótkie Informacje praktyczne
Dystans: 9,5 km
Suma podejść: 440 m
Czas przejścia: 3:10 h plus przerwy
Na szczycie znajduje się wieża widokowa
Szlak częściowo biegnie w Gorczańskim Parku Narodowym

Przez Dolinę Potoku Jaszcze na Magurki

Wycieczkę rozpocząłem w przysiółku Ochotnicy Górnej, o nazwie Jaszcze Duże. Znajduje się tam parking, ale to nie jedyne miejsce, gdzie można zostawić samochód. Ja zdecydowałem się podjechać nieco w górę szlaku. Wykombinowałem sobie, że im szybciej wejdę między drzewa, tym lepiej, a krótkim, asfaltowym odcinkiem będę martwił się na koniec wędrówki. W końcu to pętla, więc niezależnie od tego, który parking się wybierze i tak trzeba wrócić do miejsca startu. Wycieczkę śmiało można rozpocząć także w Ochotnicy Górnej. Wtedy jest po prostu nieco dalej.

Trasa początkowo prowadziła drogą, wzdłuż szumiącego tuż obok potoku Jaszcze. Minąłem kilka ostatnich domów i wyszukując zielonych oznaczeń ścieżki przyrodniczej „Dolina potoku Jaszcze”, sunąłem w górę szlaku. Pogoda nie zapowiadała początkowo widokowych wrażeń, ale między drzewami majaczył niekiedy błękit nieba. Nie traciłem więc nadziei, że może uda się zobaczyć coś więcej, niż tylko chmury.

Polana Łonna

Pierwszym ciekawym miejscem w drodze na Magurki była Polana Łonna. To właśnie między innymi tutaj Gorczański Park Narodowy prowadzi czynną ochronę płazów. Specjalnie utrzymywany stawek służy im jako miejsce godów i rozmnażania. W skrócie – robi się wszystko, żeby żabom, jaszczurkom i innym ropuchom żyło się tam jak w raju. Takie trochę „płazie” SPA.

 

Zobacz film z przejścia szlaku i wędrówki na Magurki

 

Cichy las i ślady II wojny światowej

Po chwili przyjemnego marszu przyszedł czas na pierwsze podejście. To określenie trochę na wyrost, bo mimo że trzeba nieco się wysilić, to wędrówka na Magurki wolna jest od ryzyka zawału. Cała trasa ma tych podejść nieco ponad 400 metrów, a w dodatku rozkładają się one raczej na dłuższym dystansie.

Marsz uprzyjemnić mogą mijane przystanki ścieżki przyrodniczej „Dolina potoku Jaszcze”. Oznaczone są one charakterystycznymi słupkami z numeracją i co więcej, posiadają również kody QR. Wystarczy je zeskanować, by przenieść się na stronę poświęconą konkretnemu miejscu. Trzeba jednak pamiętać, że na trasie nie zawsze jest zasięg. Jeśli więc chcecie dowiedzieć się czegoś więcej, to na wszelki wypadek zapiszcie sobie strony na później.

Z fragmentów poszycia wykonano taką instalację

Leniwy marsz po kilkunastu kolejnych minutach doprowadził mnie w okolice przełęczy Pańska Przechybka. Tutaj z kolei czekała na mnie niezwykła ciekawostka historyczna. W 1944 roku w okolicy rozbił się amerykański bombowiec B-24 o nazwie „California Rocket”. Jego misja polegała na zbombardowaniu zakładów chemicznych w pobliżu Oświęcimia, ale samolot został uszkodzony przez niemiecką obronę przeciwlotniczą.

Kapitan skierował trafioną maszynę w kierunku terenów kontrolowanych przez sowietów, a nad Gorcami załoga ewakuowała się na spadochronach. Dziewięciu z dziesięciu członków załogi udało się uratować dzięki pomocy miejscowego oddziału AK. Niestety kapitan nie przeżył tego zdarzenia. Ciekawostką jest to, że w 1994 roku niektórzy lotnicy wrócili na miejsce katastrofy, by uczcić 50. rocznicę tych wydarzeń. Obok szlaku znajdziecie tablicę informacyjną i ławeczki, co czyni to miejsce idealnym punktem na odpoczynek.

Miejsce katastrofy bombowca

Magurki: Wieża widokowa i panorama ze szczytu

Co dalej? Niewiele się zmienia, bo ścieżka ciągle jednostajnie pnie się wyżej. Dosłownie po chwili doprowadza do polany na Pańskiej Przechybce. Miejsce to może nie zachwyca widokami, ale jest naprawdę urokliwe. Do szczytu Magurek z tego miejsca miałem już tylko pół godziny drogi.

Ostatnie podejście na Magurki jest w mojej ocenie łagodne i przyjemne. Niby w drodze na szczyt pokonać trzeba ostatnie 100 metrów przewyższeń, ale w ogóle tego nie odczułem. Zresztą po chwili gdzieś między drzewami pokazała mi się charakterystyczna konstrukcja wieży widokowej na Magurkach i pomknąłem tam bez zastanowienia.

Ostatnie metry w drodze na Magurki

Ma ona 27 metrów wysokości i stylizowana jest na gotyckie kościoły, które znajdują się w okolicy. Co ciekawe, bliźniacze wieże stoją na Lubaniu, Gorcu i Koziarzu – wszystkie wzniesione przez gminę Ochotnica Dolna. Wieża na Magurkach poszczycić się może naprawdę solidną i mocno zabudowaną konstrukcją.

Wejście na taras widokowy przypomina niekiedy marsz najzwyklejszą klatką schodową, a to sprawia, że nawet osoby, które nie przepadają za takimi budowlami, mogą pokusić się o wejście na samą górę. No i szczerze polecam podjąć ten wysiłek, bo widoki z Magurek są niezwykle rozległe. Poznawanie otoczenia ułatwią z pewnością zamontowane tam tablice z opisaną panoramą.

Tatry niestety w chmurach

Widać przede wszystkim Tatry, które niestety ukryły się przed moim wzrokiem w dosyć szczelnej warstwie chmur. Bez trudu rozpoznać natomiast można także Lubań, czy Gorc, bo na nich znajdują się bliźniacze konstrukcje. Panoramę uzupełniają też np. Pieniny z Trzema Koronami, Beskid Sądecki, Beskid Niski, czy położony na Słowacji Wielki Chocz. W przypadku tego ostatniego jednak, trzeba mieć nieco szczęścia do pogody.

W oddali widać Lubań

Przez malowniczą polanę i Borsuczyny na parking

Magurki znajdują się mniej więcej w połowie zaplanowanej przeze mnie pętelki. Mapa wskazuje, że droga z parkingu na szczyt zajmie trochę ponad dwie godziny. No i to właśnie tutaj zaczyna się druga, ta łatwiejsza część wędrówki, czyli zejście. Nie bez żalu rozstałem się więc z tarasem widokowym, a następnie ruszyłem w kierunku szerokiej i malowniczej przestrzeni.

Na tej rozległej polanie też dopisują widoki, a ścieżka, którą miałem teraz podążać, pokrywa się częściowo ze „Szlakiem Kultury Wołoskiej”. Powrót na parking prowadzi głównie przez las, ale i tam można ciągle nacieszyć oczy. Gdzieniegdzie umieszczone są nawet specjalne tablice z opisaną panoramą.

Gdzieś pomiędzy drzewami pokazuje się w czasie drogi powrotnej charakterystyczny Gorc, a po chwili także i Lubań. Oba te szczyty można bez trudu rozpoznać za sprawą znajdujących się tam wież widokowych.

Ostatni odcinek trasy wiedzie łagodnie w dół, co sprawia, że nawet mniej zaprawieni wędrowcy powinni sobie z nim poradzić. Cała wycieczka to około 3 godziny spokojnego marszu plus czas na podziwianie widoków – w sam raz na leniwy dzień w górach.

Książka

Zapisz się do newslettera i bądź na bieżąco z nowymi wpisami

 

Pochłonęły Cię górskie wędrówki?

Sprawdź mój wyjątkowy przewodnik górski

Przydatne? Dzięki za napiwek!

Postaw kawę

Dołącz do Patronów

Wspieraj na Patronite
Mateusz Stawarz

Miłośnik machania nogami i kawy we wszystkich postaciach. W 2015 roku założyłem tego bloga – Zieloni w podróży. Chwile później swoimi przygodami postanowiłem dzielić się również w formie filmów. Dlaczego akurat „Zieloni w podróży”? To proste. Kiedy lata temu rozpoczynałem swoją turystyczną przygodę z kolegą, o wędrówkach nie mieliśmy zielonego pojęcia.

Zostaw komentarz

×