Skip to main content

Kościelec to jeden z najbardziej rozpoznawalnych szczytów w Tatrach Wysokich

Kościelec uchodzi wśród wielu turystów za jednej z ładniejszych szczytów w naszych Tatrach. Można się oczywiście spierać, czy tak w rzeczywistości jest, natomiast jego sylwetka widziana z Hali Gąsienicowej momentalnie przykuwa wzrok. Wyniosła, foremna piramida, wydaje się z tamtego miejsca groźnym przeciwnikiem. Czy tak jest w rzeczywistości? A no… zależy, bo chodzenie po górach to zajęcie mocno subiektywne. Co jednemu nie sprawi trudności, dla drugiego może być problemem nie do pokonania.

Faktem jest, że szczyt raczej nie nadaje się na pierwszy kontakt z górami i nie chodzi nawet o sam fakt technicznych trudności. Po prostu najpierw warto sprawdzić, czy jesteśmy wolni od lęku przed ekspozycją, dobrze znosimy wysokość i nie grozi nam atak paniki. W drodze na wierzchołek nie spotkamy też żadnych sztucznych ułatwień, na co niektórzy marudzą, ale ja uważam, że w Tatrach jest tyle szlaków obwieszonych żelastwem, że ten jeden można zostawić po prostu takim, jaki jest. Kontakt ze skałą bywa bardziej satysfakcjonujący.

Żeby w ogóle myśleć o wdrapaniu się na Kościelec, trzeba przede wszystkim dostać się na Halę Gąsienicową. Moim ulubionym wariantem jest niebieski szlak prowadzący z Kuźnic przez Boczań, ale w skali całej wycieczki nie ma to większego znaczenia. Jeśli jesteście szaleni, to i czarny szlak z Brzezin możecie wybrać. Grunt to przybliżyć się do celu.

Kolejny krok też jeszcze nie jest trudny i stanowi niekiedy cel wycieczek dla wszystkich tych, którzy nie czują się jeszcze gotowi ruszać na wierzchołek, a chcieliby się Kościelcowi przyjrzeć z bliska. Mowa o Przełęczy Karb, na którą można dostać  się na dwa sposoby. Ścieżka znad Czarnego Stawu Gąsienicowego jest stroma, prowadzi niekiedy po blokach skalnych i można się tam zmęczyć. Odkrywcze to nie jest, ale mniej zmęczyć się można ruszając na przełęcz od drugiej strony. Od strony Zielonego Stawu Gąsienicowego, bo tamtejszy wariant, mimo że dłuższy, to nieco spokojniej pnie się do góry. Na tym etapie nie ma jeszcze problemów i powoli można kierować swoje myśli ku dalszej części wycieczki. A potem? Zakosami ostro do góry, by w końcu stanąć przed pierwszą, ciekawszą przeszkodą. Przebieg całego szlaku zobaczycie w poniższym filmie, albo zerknijcie do wpisu o Kościelcu.

Szlak na Kościelec

 

 

 

Zapisz się do newslettera i bądź na bieżąco z nowymi wpisami

 

Pochłonęły Cię górskie wędrówki?

Sprawdź mój wyjątkowy przewodnik górski

Przydatne? Dzięki za napiwek!

Postaw kawę

Dołącz do Patronów

Wspieraj na Patronite

 

Mateusz Stawarz

Miłośnik machania nogami i kawy we wszystkich postaciach.W 2015 roku założyłem tego bloga – Zieloni w podróży. Chwile później swoimi przygodami postanowiłem dzielić się również w formie filmów.Dlaczego akurat „Zieloni w podróży”? To proste. Kiedy lata temu rozpoczynałem swoją turystyczną przygodę z kolegą, o wędrówkach nie mieliśmy zielonego pojęcia.

Zostaw komentarz

×