Skip to main content

Halę Gąsienicową i Czarny Staw Gąsienicowy odwiedźcie nawet wtedy, gdyby kolejnego dnia miały was męczyć zakwasy

Zastanawialiście się kiedyś, jakie miejsca uchodzą za najpiękniejsze w polskich górach? Które z nich najchętniej umieszcza się na pocztówkach? Gdyby taki ranking stworzyć, to Hala Gąsienicowa i otoczenie Czarnego Stawu Gąsienicowego z pewnością znalazłyby się w czołówce zestawienia. Wycieczka do tego miejsca to wręcz tatrzańska klasyka, która pozwala poczuć bliskość strzelistych szczytów.

Książka

Czy wycieczka do tak pięknego miejsca jest trudna? Otóż nie, bo jest w zasięgu każdej, względnie sprawnej osoby, chociaż czasami z zakamarków pamięci trzeba będzie wyciągnąć znaczenie słowa „wysiłek”. Obiecuję jednak, że warto!

Hala Gąsienicowa o poranku

Krótkie informacje praktyczne
Dystans: 13 km
Suma podejść: 800 m
Czas przejścia: 5:10 h plus przerwy
Szlak biegnie w Tatrzańskim Parku Narodowym
Wstęp do parku jest płatny
Po drodze znajdziecie schronisko
Hala Gąsienicowa jest piękna, więc zarezerwujcie sobie cały dzień

Kościelec i Świnica w tle

Jak dojechać i gdzie zaparkować?

Wycieczkę na Halę Gąsienicową można co do zasady rozpocząć w dwóch miejscach, ale niezależnie od tego, musicie liczyć mniej więcej 2 godziny marszu. Tym popularniejszym, no bo też ciekawszym punktem startu, są Kuźnice. Do tej części Zakopanego nie wjedziecie tak po prostu samochodem, ale nie ma co załamywać rąk. Na początek zostawcie auto na parkingu w okolicy ronda Jana Pawła II. W nawigacji możecie wpisać konkretnie ulicę Bronisława Czecha, lub ogólną frazę, jak np. „parking przy skoczni”. By dostać się do Kuźnic, gdzie rozpoczyna się właściwa część wycieczki, musicie podejść mniej więcej 30 minut.

Kuźnice

Dobra wiadomość jest jednak taka, że… maszerować wcale nie musicie. Do bram Tatrzańskiego Parku Narodowego z chęcią podrzuci was któryś z kursujących w tamtym kierunku busów. Transport możecie łapać bezpośrednio przy rondzie w okolicy parkingu, ale też przy zakopiańskim Dworcu PKS. To rozwiązanie ucieszy też osoby, które podróżują z wykorzystaniem komunikacji publicznej. Pamiętajcie tylko, że góralski rozkład jazdy nie istnieje. Kierowca rusza wtedy, kiedy znajdą się chętni. Warto jednak z tej opcji skorzystać, bo droga do Kuźnic, mimo że nietrudna, to nie zachwyca.

Droga do Kuźnic

Droga do Kuźnic

 

Do Hali Gąsienicowej dotrzecie także wtedy, kiedy na start wybierzecie Brzeziny. Parking znajdziecie przy drodze Oswalda Balzera. Szlak czarny przez Dolinę Suchej Wody jest jednak zdecydowanie mniej interesujący, niż warianty prowadzące z Kuźnic. W natłoku wad ma on jednak i zaletę.

Po pierwsze przewyższenia rozkładają się na dłuższym dystansie, więc podejście jest nieco łagodniejsze. Może być to dobry wybór dla tych z was, których trapią problemy związane z układem ruchu lub kondycją. W zimie z kolei jest to najdogodniejszy i najbezpieczniejszy wariant dotarcia na Halę Gąsienicową, bo to tędy właśnie biegnie droga dojazdowa do schroniska PTTK Murowaniec. Gorąco jednak zachęcam (i to bardzo gorąco!), żeby wybrać start z Kuźnic.

Biletowe formalności i można ruszać na szlak

Biletowe formalności i można ruszać na szlak

 

Który szlak na Halę Gąsienicową wybrać?

Gdy już dotrzecie do Kuźnic, kierujcie się w stronę niewielkiego zbiornika na Bystrej, wyszukując wzrokiem punktu kasowego Tatrzańskiego Parku Narodowego. Wstęp na szlaki jest płatny. Mniej więcej w tym miejscu Tatry pozwolą wam wybrać, w jaki sposób chcecie dotrzeć na Halę Gąsienicową. Szczerze natomiast mówiąc, wybór ten nie ma dużego znaczenia. Obie ścieżki i tak łączą się nieco przed dojściem do samej doliny, konkretnie w okolicy Przełęczy między Kopami.

Przełęcz między Kopami

Przełęcz między Kopami

 

Żaden z wariantów nie pozwoli wam także oszczędzić czasu, czy łydek. Zarówno szlak niebieski, jak i żółty, są bowiem podobnej długości. Niezależnie od wyboru, przygotujcie się na 2:10 h marszu, w czasie którego pokonacie dystans około 4,5 km i blisko 570 m przewyższeń. Czy wobec tego można rzucić monetą, którą ze ścieżek podchodzić? W teorii tak, ale w praktyce może się okazać, że któraś ze ścieżek spodoba się wam bardziej.

Powyżej miejsca, w którym łączą się szlaki z Kuźnic

Powyżej miejsca, w którym łączą się szlaki z Kuźnic

 

Szlak niebieski przez Boczań i Skupniów Upłaz uchodzi za ładniejszy. Po drodze nie zabraknie więc widoków, którymi można się raczyć w czasie podejścia. Pokonywanie kolejnych metrów też będzie tutaj przyjemniejsze, bo teren uparcie, ale jednak dosyć jednostajnie pnie się do góry. Będzie więc niekiedy stromo, ale nie jakoś złowrogo stromo.

– Szlak żółty przez Dolinę Jaworzynkę ma nieco odmienny charakter. Trudno mu odmówić uroku, bo spacer przez dolinę idealnie nada się na cel krótkiego wypadu. To, co natomiast może dać się wam we znaki to fakt, że pierwsza część szlaku bardzo nieznacznie pnie się do góry, by pod koniec podejścia wycisnąć z was siódme poty. Ostatnie minuty przed przełęczą są szczególnie strome. Rozległych panoram na żółtym szlaku brakuje, ale sama dolina i pasterskie szałasy mają swój klimat.

 

Który więc wybrać? A po co wybierać, skoro można poznać oba? W drodze na Halę Gąsienicową wybierzcie szlak niebieski przez Boczań. Jest widokowy, a teren pnie się do góry w bardziej jednostajny sposób. Kiedy natomiast uznacie, że pora już wracać, do Kuźnic możecie udać się żółtą ścieżką przez Dolinę Jaworzynkę. Dzięki temu za jednym zamachem poznacie nieco większy wycinek Tatr. No a jeśli dopiero zaczynacie poznawanie tego pasma, to koniecznie zerknijcie do wpisu, gdzie polecam proste szlaki w Tatrach.

Lato na hali

Na Halę Gąsienicową przez Boczań i Skupniów Upłaz

Wybór ścieżki należy do was, ale ja polecam jednak podchodzić szlakiem niebieskim. To właśnie takich oznaczeń trzeba początkowo szukać na drzewach, tuż po przekroczeniu punktu kasowego. Odcinek ten jest początkowo wspólny dla zielonej ścieżki, która prowadzi na urokliwy Nosal. Tym jednak razem podążajcie szerokim, oczywistym i niekiedy przypominającym chodnik traktem.

Następna godzina marszu mija na pokonywaniu kolejnych metrów w cieniu bujnej roślinności. Kto lubi przebywać w lesie, ten z pewnością się ucieszy. Kto drzew nie lubi, niech chwilę jeszcze wytrzyma, bo sytuacja już po chwili ulegnie dramatycznej wręcz zmianie. Wspomniany Boczań jest niezbyt charakterystycznym szczytem, ale w drodze na Halę Gąsienicową rozpoznacie to miejsce po ostrym zakręcie. Zerknijcie zresztą na mapkę.

Poznajecie Giewont

Poznajecie Giewont?

 

Tutaj też fani górskich widoków mogą szykować się do widokowej uczty. Na przystawkę pokaże się otoczenie Giewontu, który z tej perspektywy nijak nie przypomina słynnego Śpiącego Rycerza. Panoramę w tym kierunku uzupełniać będą też przedstawiciele Czerwonych Wierchów, jak Kopa Kondracka i Małołączniak.
Szlak przez Boczań

Szlak przez Boczań

 

Kolejne prześwity będą zwiastunem tej najładniejszej części podejścia. Szlak z Kuźnic na Halę Gąsienicową przez Skupniów Upłaz staje się bowiem ponad granicą lasu niezwykle widokowy. Z każdą kolejną minutą zobaczycie więcej, a jeśli dopisze wam pogoda i będziecie uważnymi obserwatorami, to pobliskie szczyty jak Wielki Kopieniec czy Nosal, uzupełni także Babia Góra hen daleko na północy.

Do przełęczy tylko kroczek

Do przełęczy tylko kroczek

 

Z widokiem na Kościelec

Oglądanie górskich panoram to zawsze świetna wymówka, by zrobić przerwę, ale doskonałym miejscem do tego będzie Przełęcz między Kopami. To właśnie tutaj dociera również żółty szlak przez Dolinę Jaworzynkę, którym możecie później wrócić. No i jeżeli dotychczasowe podejście wam się podobało, to pilnujcie szczęki, bo widok Hali Gąsienicowej potrafi wyprowadzić konkretny cios.

Powyżej przełęczy między Kopami

Szlak jeszcze przez chwilę będzie was nieco męczył, ale kiedy w oddali pokażą się takie szczyty jak Kościelec, czy Świnica, to jestem pewien, że szybko zapomnicie o zmęczeniu. Zwłaszcza że ostatni etap trasy na Halę Gąsienicową prowadzi w dół! To właśnie tutaj zobaczycie prawdopodobnie jeden z najpopularniejszych i najchętniej fotografowanych widoków w polskich górach.

Taki widok przywita was na Hali Gąsienicowej

Taki widok przywita was na Hali Gąsienicowej

 

W czasie krótkiego zejścia z pewnością rzuci się wam w oczy kilka, ciekawych budynków. Jeden z nich to „Betlejemka”, która jest ciągle niezwykle ważnym miejscem, skupiającym środowisko taterników. Gdybyście się natomiast zastanawiali, gdzie konkretnie ta Hala Gąsienicowa jest, to zdradzę tylko, że tak po prostu nazywa się północną część Doliny Gąsienicowej.

Hala Gąsienicowa oczarowuje

Dawniej był to niezwykle prężny ośrodek pasterski, ale z czasem coraz częściej odwiedzano to miejsce po prostu ze względu na niezaprzeczalne walory widokowe. Wyobraźcie sobie, że wśród turystów znaleźli się w przeszłości Sienkiewicz, Prus, czy Skłodowska – Curie. Ta to ponoć miała smykałkę do wędrówek! Nie ma dowodów, że cała aż promieniała z radości, ale radować możecie się wy.

Schronisko PTTK Murowaniec

Schronisko PTTK Murowaniec

 

Najpierw jednak warto odwiedzić otwarte w roku 1925 roku schronisko PTTK „Murowaniec”, bo głodny człowiek, to smutny człowiek. Hala Gąsienicowa zachwyca o każdej porze roku, ale wyjątkowo ładnie jest tutaj pod koniec lata. Jakoś wtedy zakwita bowiem Wierzbówka Kiprzyca, czyli roślina o trudnej nazwie, ale ładnym kolorze. Szczególnie pięknie prezentuje się wtedy w komplecie z Kościelcem, Świnicą, czy Żółtą Turnią.

Hala Gąsienicowa o poranku

Z Hali Gąsienicowej nad Czarny Staw Gąsienicowy

Grań strzelistego Kościelca dzieli Dolinę Gąsienicową w zasadzie na dwie części. Na zachodzie położona jest Dolina Zielona Gąsienicowa, a wschodnią część doliny zajmuje słynny i piękny Czarny Staw Gąsienicowy. Uwierzcie więc, że za jego sprawą, może być w czasie tej wycieczki jeszcze ciekawiej. Nie ma w tym przypadku już jednak mowy o długim podejściu, bo spacer w kierunku tej tatrzańskiej perły to mniej więcej pół godziny w jedną stronę.

W stronę Czarnego Stawu Gąsienicowego

Szlak prowadzi wygodnym, kamiennym chodnikiem

 

Zbierzcie więc nieco sił, a następnie w okolicach schroniska wybierzcie szlak koloru niebieskiego. Sprawę ułatwią wam szlakowskazy, czyli te tabliczki z kierunkami marszu. Początkowa część szlaku nad Czarny Staw Gąsienicowy to w zasadzie zwykły, kamienny chodnik. Po chwili zawija on między drzewa, trawersując zbocze Małego Kościelca. W zimie jest to miejsce szczególnie narażone na lawiny, o czym przypomina historia Mieczysława Karłowicza. Wprawne oko wypatrzy w czasie przejścia pomnik, poświęcony naszemu kompozytorowi.

Ostatnie metry przed stawem

Ostatnie metry przed stawem

 

Męczące może być ostatnie kilkanaście minut marszu, a to za sprawą faktu, że jakoś na próg Czarnego Stawy Gąsienicowego trzeba się wgramolić. Zakasajcie więc rękawy, rzućcie okiem na piękny Kościelec, szukając motywacji, po czym znajdźcie sobie jakiś przerośnięty kamulec i zasiądźcie w zachwycie.

W tle widoczna grań, którą biegnie Orla Perć

W tle widoczna grań, którą biegnie Orla Perć

 

Czarny Staw Gąsienicowy to niewątpliwie jeden ze skarbów Doliny Gąsienicowej. Szacuje się, że z powierzchnią 18 ha jest piątym co do wielkości jeziorem w całych Tatrach. Lustro jego wody znajduje się średnio na wysokości 1624 m n.p.m., ma głębokość dochodzącą do 51 metrów, no i przede wszystkimi jest doskonałym punktem widokowym na najpiękniejsze szczyty w rejonie Hali Gąsienicowej. Waszą uwagę z pewnością skradnie strzelisty Kościelec, ale też Kozi Wierch, czy Granaty.

Czarny Staw Gąsienicowy

Czarny Staw Gąsienicowy

 

Przed oczami będziecie mieli bowiem grań, którą prowadzi osławiona Orla Perć, czyli najtrudniejszy, tatrzański szlak. Jeżeli dopisują wam chęci i siły, to wybierzcie się koniecznie na krótki spacer wzdłuż wschodniego brzegu jeziora. Dzięki temu poznacie otoczenie Czarnego Stawu Gąsienicowego z zupełnie innej perspektywy.

Kościelec nad Czarnym Stawem Gąsienicowym

Krótki spacer wzdłuż stawu pozwala zobaczyć nieco więcej

 

Przez Dolinę Jaworzynki do Kuźnic

Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy, więc jeśli już uznacie, że pora wracać, wyruszcie niebieskim szlakiem w stronę Murowańca. Ten odcinek nie sprawi wam kłopotu, ale nieco deprymujące może być podejście w stronę Przełęczy między Kopami. Niestety trzeba będzie ponownie rzucić wyzwanie grawitacji, podchodząc nieco pod górę.

Droga powrotna zaczyna się niestety od podejścia

Droga powrotna zaczyna się niestety od podejścia

 

To także dobra chwila, żeby Hali Gąsienicowej rzucić pożegnalne spojrzenie. W okolicy przełęczy pozostaje już tylko kwestia powolnego powrotu do Kużnic. Sprawę tego, czy chcecie sobie wycieczkę nieco odmienić, schodząc przez Jaworzynkę, czy może znów postawicie na szlak przez Boczań, pozostawiam wam.

Czy mogę pisać do Ciebie maile?

To bardziej wiadomości od górskiego znajomego. Poinformuję Cię o nowych wpisach i filmach, żeby nie zdarzyło Ci się niczego przegapić.

Wariant żółty przez Jaworzynkę jest w górnej części nieco niewdzięczny. Stromy, mało przyjazny stawom kolanowym i z ograniczonymi widokami. Szybko jednak sprowadza w kierunku dna doliny, gdzie czeka już bardzo leniwy spacer do Kuźnic. No i pamiętajcie koniecznie, zwłaszcza jeśli czujecie trudy wędrówki w kolanach, że z Kuźnic kursują busy w kierunku ronda i dalej. Dzięki temu sprawnie wrócicie już na parking.

Hala Gąsienicowa późnym latem

Wędrówka z Kuźnic na Halę Gąsienicową i dalej nad Czarny Staw Gąsienicowy zajmie 5:10 h samego marszu. W tym czasie pokonacie około 13 km i co ważne, blisko 800 metrów przewyższeń. Do tego koniecznie doliczcie czas potrzebny na ewentualne przerwy oraz wizytę w schronisku. Maszerując spokojnym tempem, załóżcie sobie cały dzień. Piękny, obfitujący we wspaniałe wrażenia dzień, który może być początkiem pięknej znajomości z tą doliną. To właśnie tutaj startują m.in. szlak na Kościelec, czy Granaty. Świnica też zerka z wysoka w stronę kolejnych śmiałków. Koniecznie zerknijcie więc w opisy, jeżeli kiedyś zapragniecie kolejnych, tatrzańskich przygód.

 

Pochłonęły Cię górskie wędrówki?

Sprawdź mój wyjątkowy przewodnik górski

Przydatne? Dzięki za napiwek!

Postaw kawę

Dołącz do Patronów

Wspieraj na Patronite
Mateusz Stawarz

Miłośnik machania nogami i kawy we wszystkich postaciach. W 2015 roku założyłem tego bloga – Zieloni w podróży. Chwile później swoimi przygodami postanowiłem dzielić się również w formie filmów. Dlaczego akurat „Zieloni w podróży”? To proste. Kiedy lata temu rozpoczynałem swoją turystyczną przygodę z kolegą, o wędrówkach nie mieliśmy zielonego pojęcia.

Komentarz

  • Agnieszka pisze:

    Dziękuję za realistyczny opis czasu. Teraz robi się moda na porady na grupie Tatromaniacy na FB w stylu Kuźnice- Zawrat w 3h, ale to dla mnie rzeczy na granicy biegania bez cieszenia się czymkolwiek i z ryzykiem kontuzji.

Zostaw komentarz

×