Jakie szlaki w Sudetach odwiedzić? Jakie górskie atrakcje Ziemi Kłodzkiej są najciekawsze? Oto moje propozycje
W tym wpisie kontynuujemy szukanie ciekawych miejsc w polskich górach. W podlinkowanych tekstach znajdziecie już propozycje wycieczek w Bieszczadach, Pieninach, a także łatwe wędrówki w Tatrach. Tym razem natomiast postaram się wam pokazać górskie atrakcje w Sudetach, a konkretnie na Ziemi Kłodzkiej.
Sudety to bardzo stare góry, znacznie bardziej wiekowe ode mnie i od swojego karpackiego kuzyna. Wypiętrzyły się bardzo, bardzo, bardzo dawno temu, by następnie na skutek erozji… niemal kompletnie zniknąć. Dopiero ruchy górotwórcze zwane alpejskimi, czyli te, dzięki którym mamy m.in. Tatry czy Beskidy, ponownie dźwignęły ten obszar do góry.
O i taka to historia, ubarwiona może jeszcze wulkanami i morzem, które kiedyś tam było. To wszystko sprawia, że szlaki w Sudetach są niezwykle różnorodne. Ziemia Kłodzka z kolei to niezwykle atrakcyjny turystycznie region, który można rozpatrywać jako krainę historyczną, ale też geograficzną. To bowiem obszar obejmujący w skrócie Kotlinę Kłodzką i otaczające ją pasma górskie. To wszystko sprawia, że coś dla siebie znajdą tam i fani historii, tradycji czy architektury, ale też miłośnicy przyrody i pieszych wędrówek.
No i ja, nie będę udawał, że znam się na czymkolwiek, poza machaniem nogami, więc zabiorę was po prostu na górskie wędrówki. Co zobaczyć w Sudetach? Na jakie szlaki w Sudetach się wybrać? W tym wpisie pokażę wam te miejsca, które na mnie zrobiły największe wrażenie.
Wspomnę jeszcze tylko, że kolejność na liście jest zupełnie przypadkowa. Jeżeli konkretne miejsca nic wam nie mówią, to się nie martwcie, bo pod każdą atrakcją znajdzie się mapka. No i jak to w górach bywa, to propozycje, które możecie modyfikować w zależności od potrzeb. To nie poradnik, a bardziej lista, która być może zasugeruje wam jakieś nowe miejsca i zainspiruje do wędrówki. No a jeśli uznacie wpis za wartościowy i przydatny, to zachęcam do postawienia mi „wirtualnej kawy” na końcu wpisu.
Szlaki w Sudetach. Najciekawsze atrakcje Ziemi Kłodzkiej
Obryw Bardzki
Szlak?
Niebieski, a następnie zielony z Barda – 0:45 h marszu, 195 metrów podejścia
Ciekawostka?
Największy, udokumentowany obryw skalny w Sudetach. Zdarzenie miało miejsce w 1598 roku.
Pozycje ciekawych szlaków w Sudetach są przypadkowe, ale zaczniemy rozgrzewkowo od Gór Bardzkich. Obryw Bardzki bowiem to miejsce, do którego można się stosunkowo łatwo dostać. Idealna miejscówka na krótki spacer, zwłaszcza jeśli będziecie w okolicach Barda. Zresztą samo miasteczko może stanowić atrakcję wartą odwiedzenia.
Obryw skalny nad Bardem powstał w 1598 roku, kiedy Nysa Kłodzka podmyła zbocze Kalwarii. W efekcie masa skał runęła w stronę rzeki. To największy obryw w całych Sudetach, a efekt tego zdarzenia był na tyle duży, że miastu groziło nawet zalanie, a Nysa Kłodzka zmieniła w tym miejscu swój bieg. Historia oczywiście ciekawa, ale widoki wcale nie gorsze.
Na miejsce dotrzecie, wyruszając z Barda wzdłuż niebieskich oznaczeń, a następnie porzucając je na rzecz tych zielonych. Marsz spokojnym tempem zajmie mniej więcej 50 minut. Będzie pod górę, ale… tylko trochę, jakieś 200 metrów w pionie. No i to góry. Czasami musi być pod górę.
Kłodzka Góra
Szlak?
Niebieski, a następnie żółty z Przełęczy Kłodzkiej – 1:15 h marszu, 320 metrów podejścia
Niebieski, a następnie żółty z Przełęczy Łaszczowej – 1:15 h marszu, 240 metrów podejścia
Ciekawostka?
Mimo że znajduje się na liście Korony Gór Polski, Kłodzka Góra nie jest najwyższym szczytem Gór Bardzkich. To miano nosi nieodległa Szeroka Góra.
Kolejną pozycję na liście atrakcji Sudetów i Ziemi Kłodzkiej znajdziecie również w Górach Bardzkich. Chodzi o Kłodzką Górę, która jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji tego pasma. Szczyt jeszcze do niedawna miał urodę deszczowego, listopadowego wieczora, co sprawiało, że maszerowali tam albo koneserzy, szukający spokoju albo zdobywcy Korony Gór Polski. Parę lat temu jednak wzniesiono tam okropnie wysoką wieżę widokową. Taras znajduje się na wysokości 30 metrów. Koszmary miewam do dzisiaj, bo widać tam wszystko to, co pod stopami, ale widoki naprawdę mogą się podobać.
Najkrótsze warianty wejścia prowadzą z Przełęczy Łaszczowej, na północy, oraz z Przełęczy Kłodzkiej, na południu. Mają porównywalną długość, bo pozwalają zameldować się na szczycie po mniej więcej godzinie i piętnastu minutach. Przy czym ten ostatni wariant, z Przełęczy Kłodzkiej, jest nieco bardziej stromy. Szczególnie odcinek do Podzameckiej Kopy wymaga trochę wysiłku.
Na szczyt dostaniecie się też bezpośrednio z Kłodzka, gdybyście zapragnęli pozwiedzać to naprawdę atrakcyjne miasto. No i powtórzę to, co na początku, że przy takiej mnogości wariantów, lista to tylko inspiracja i sami musicie zdecydować, jaki wariant wybrać. Bo jeśli chcecie odwiedzić jednocześnie Kłodzko, to najlepszym wyborem będzie pewnie wyjście bezpośrednio z miasta, mimo że to dłuższa wycieczka. Jeśli z kolei zależy wam wyłącznie na widokach z wieży, to najlepszym wyborem będzie Przełęcz Łaszczowa. Ba, nawet z Barda możecie wyruszyć, odwiedzając jeszcze Obryw Bardzki po drodze.
Kiedy jednak nacieszycie już oczy widokami rozpościerającymi się z Kłodzkiej Góry, warto pofatygować się w stronę Szerokiej Góry, która jest najwyższym szczytem Gór Bardzkich. To raptem kilka dodatkowych minut.
Borówkowa
Szlak?
Zielony z Przełęczy Lądeckiej – 1:10 h marszu, 240 metrów podejścia
Żółty, a następnie zielony z Lądka – Zdroju – 2:55 h marszu, 490 metrów podejścia
Ciekawostka?
Borówkowa była w latach 80. miejscem konspiracyjnych spotkań opozycjonistów polskich i czeskich.
Kolejne miejsce, które warto odwiedzić w Sudetach, kojarzy się z owocami. Borówkowa natomiast, to całkiem wdzięczny pagór, znajdujący się w Górach Złotych. W dodatku na szczycie znajduje się bardzo ciekawa wieża widokowa. Jeśli ktoś ma bujną wyobraźnię, bardzo bujną, to przypomina ona nawet niekiedy… Domek Muminków. Nie? We wnętrzu natomiast znajdują się metalowe schodki wyprowadzające na taras widokowy.
Na Borówkowej znajdziecie też liczne wiaty, pełno ławek, a nawet miejsce na ognisko. Jest tam wszystko, czego turysta zapragnie, a w dodatku miejsce to ma bardzo ciekawą historię. To właśnie na tym szczycie miały miejsce pierwsze spotkania opozycjonistów czeskich i polskich, jeszcze w latach 80. Są tam nawet tablice upamiętniające te wydarzenia. Jeśli będziecie w okolicy, to warto się tam wybrać.
A skąd najlepiej wyruszyć? Sami oczywiście zdecydujecie, bo marsz bezpośrednio z Lądka – Zdroju może mieć swoje plusy, natomiast najłatwiejszy i najkrótszy wariant prowadzi z Przełęczy Lądeckiej. Znajdziecie tam niewielki parking i już pierwsze metry wzdłuż zielonego szlaku na pewno was zauroczą. Trasa nie jest długa, ani wymagająca, bo rozprawić się z nią można w nieco ponad godzinę.
Śnieżnik
Szlak?
Żółty, a następnie zielony z Kletna – 3:40 h marszu, 820 metrów podejścia
Czerwony, a następnie zielony z Międzygórza – 3:30 h marszu, 840 metrów podejścia
Ciekawostka?
Ze szczytu, przy specyficznych warunkach, możliwe jest zaobserwowanie szczytów leżących w Alpach. Odległość w linii prostej to ponad 280 km.
Tego miejsca nie mogło zabraknąć na liście, w końcu to najwyższy szczyt polskich Sudetów Wschodnich. Jego wierzchołek jest bardzo rozległy i dosyć spłaszczony, co sprawia, że trudno go nawet porównać z jakąś inną górą. Gdybym miał się posłużyć popularną miarą powierzchni, wyrażoną w ilości boisk piłkarskich, to na ścisłym wierzchołku Śnieżnika zmieściłoby się ich pewnie z pięć. Widoki rozpościerają się we wszystkich kierunkach i przy dobrej pogodzie można bez problemu dostrzec Śnieżkę, w odległych Karkonoszach.
Kiedy byłem mały, wyobrażałem sobie, że Śnieżnik to taki kuzyn Śnieżki. Że to taka nierozłączna para, położona gdzieś blisko siebie. A prawda jest taka, że obie te góry dzieli w linii prostej niemal 100 kilometrów. Jest więc co oglądać, zwłaszcza że niedawno na wierzchołku śnieżnika wybudowano wieżę widokową, która wizualnie mi się nie podoba, ale… pewnie faktycznie można z niej zobaczyć nieco więcej.
Patrząc na mapę, można by odnieść wrażenie, że wszystkie drogi prowadzą na Śnieżnik. W końcu to jeden z najciekawszych szczytów w Sudetach. Od mnogości wyboru i liczby kolorów mogłoby się nawet zakręcić w głowie. Najpopularniejsze warianty prowadzą m.in. z Kletna, wzdłuż żółtych oznaczeń, no i z Miedzygórza, gdzie wykorzystując szlak niebieski i czerwony, można zrobić pętelkę, a to w górach jest zawsze mile widziane. Jeśli zdecydujecie się na pętelkę, czekać was będzie około sześciu godzin samego marszu, a w tym czasie będziecie musieli pokonać blisko 850 metrów w pionie. Na pocieszenie dodam, że pod szczytem Śnieżnika znajduje się schronisko, w którym będziecie mogli zregenerować siły i odpocząć. Jeśli interesuję was szlaki w Sudetach, to Śnieżnik jest punktem obowiązkowym w czasie wizyty w tych stronach.
Czerniec
Szlak?
Niebieski, a następnie żółty z Gniewoszowa – 1:35 h marszu, 290 metrów podejścia
Żółty z Lesicy – 2:05 h marszu, 300 metrów podejścia
Ciekawostka?
Nie mam, ale na szczycie wznosi się wieża widokowa.
Przenosimy się teraz w południową część Gór Bystrzyckich, bo znajduje się tam Czerniec. Wydawałoby się, że to niepozorny szczyt, ale jednak wieża widokowa zawsze kusi. Co mnie szczególnie ucieszyło to fakt, że konstrukcja wykonana jest z drewna, a taras widokowy pokrywają deski. Jakoś pewniej się wtedy czuję.
Dobrym pomysłem, aby odwiedzić to miejsce, jest zrobienie długiej na mniej więcej 12 km pętelki z Gniewoszowa. To zaoszczędzi wam konieczności wracania tą samą ścieżką i powinno wam zająć około 4 godzin. W dodatku pozwoli wam to odwiedzić również Zamek Szczerba.
Ja natomiast zostawiam waszej uwadze także żółty szlak prowadzący z południa, z Lesicy. Jest atrakcyjny, bo początkowo prowadzi sielskimi polami, a w dodatku wysokość zdobywa się stopniowo, co może być pocieszające dla osób ze słabszą kondycją. Byłem nawet zdziwiony, że szlaki w Sudetach przypominają niekiedy nawet Beskid Niski. Wejście powinno zająć mniej więcej dwie godziny, natomiast minusem jest to, że trzeba wracać tą samą drogą.
Szczyt nie jest specjalnie wysoki, bo nie ma nawet 900 m n.p.m., ale zapewnia zaskakująco rozległą panoramę we wszystkich kierunkach. Doskonale widać m.in. Góry Złote, Masyw śnieżnika, Góry Orlickie, czy też Góry Stołowe, ale przede wszystkim kolejny punkt na tej liście.
Jagodna
Szlak?
Niebieski z Przęłęczy Spalona – 1:20 h marszu, 190 metrów podejścia
Niebieski z Przełęczy nad Porębą – 1:25 h marszu, 290 metrów podejścia
Ciekawostka?
Jagodna znajduje się na liście Korony Gór Polski, ale wyższy jest jej wierzchołek północny.
Zostajemy w Górach Bystrzyckich i ruszamy na Jagodną. To prawie najwyższy szczyt Gór Bystrzyckich, bo wyższy jest tylko jej wierzchołek północny, gdzie akurat nie prowadzi szlak. Jagodna to popularne i chętnie odwiedzane miejsce, zwłaszcza ze względu na bliskość schroniska i nietrudne podejście. Co więcej, parę lat temu wzniesiono na wierzchołku wieżę widokową, a te, jak wiadomo, przyciągają fanów górskich widoków. Konstrukcja jest łudząco podobna do tej na Kłodzkiej Górze, przy czym nie jest aż tak wysoka. Na wietrze buja nią jednak podobnie, chociaż widoki sporo wynagradzają.
Na Jagodną można się dostać od południa, wyruszając niebieskim szlakiem z Przełęczy nad Porębą, ale też od północy, zaczynając przy schronisku na Przełęczy Spalona. I oba te warianty pozwalają dotrzeć na szczyt w mniej więcej godzinę i 20 minut, natomiast szlak prowadzący spod schroniska może mieć dla niektórych dodatkowe zalety. Otóż droga na wierzchołek prowadzi w całości po szerokiej i szutrowej drodze, a to sprawia, że jeśli planujecie wybrać się z dzieciakami, to możecie je przetransportować na szczyt przy użyciu wózka. Podejście jest może nieco monotonne i pozbawione większych wrażeń, ale przecież nie każdy w górach szuka morderczych podejść.
Jeżeli macie więcej czasu i sił, a nie chcecie wracać tą samą trasą, to do powrotu możecie wykorzystać szlak żółty. Przy czym wtedy, to już będzie taki typowy spacer przez las. Może jednak to lubicie.
Orlica
Szlak?
Zielony z Zieleńca – 1:05 h marszu, 200 metrów podejścia
Ciekawostka?
Szczyt, który w przeszłości przyciągał takie osobistości, jak Fryderyk Szopen, John Quincy Adams, czy cesarz Józef II.
Orlica to szczyt, na którym w przeszłości bywały takie osobistości jak Szopen, cesarz Józef II, czy przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych, John Quincy Adams. Już na pierwszy rzut oka widać, że wdrapanie się na wierzchołek gwarantuje sukces. Chociaż wdrapanie się, to słowo mocno na wyrost, zwłaszcza jeżeli wybierze się najkrótszy wariant podejścia. Na szlak można wyruszyć bezpośrednio z centrum Zieleńca, ale samochód można też zostawić na niewielkim poboczu przy Kamieniu Rübartscha.
Upamiętnia on człowieka-legendę Gór Orlickich, Heinricha Rübartscha właśnie. Wyobraźcie sobie, że wybudował 16 – metrową wieżę widokową, tuż obok postawił pierwsze schronisko i był pionierem turystyki na obszarze Gór Orlickich, również tej zimowej. No, a gdybyśmy nie czuli się jeszcze wystarczająco zawstydzeni, to muszę dodać, że był do tego wszystkiego piwowarem i miał własną gospodę.
Na szczyt w tym wariancie można się już dostać po niecałych 40 minutach marszu. To jakieś 2 kilometry spokojnego spaceru, w większości po takiej oto szerokiej drodze. Gdybyście się wybierali jednak z maluchami, to pamiętajcie, że końcówka szlaku, w stronę wieży widokowej, już taka wygodna nie jest.
No i właśnie, na wierzchołku wznosi się całkiem okazała wieża widokowa, w dodatku z taką przybudówką, gdzie można przeczekać złą pogodę, a widoki z górnego tarasu spodobają się wszystkim fanom górskich panoram. I powtórzę jeszcze to, co pisałem we wstępie. Przy tak gęstej sieci szlaków, nie dałoby się przedstawić wszystkich wariantów wejścia, potencjalnych pętelek itd. To raczej taki… inspirator, żeby wam pokazać miejsce, o którym być może jeszcze nie słyszeliście.
Torfowisko pod Zieleńcem
Szlak?
Zielony z Zieleńca – 1 h marszu, 60 metrów podejścia
Ciekawostka?
Torfowisko pod Zieleńcem jest ode mnie starsze o jakiś 7468 lat.
Skoro już zawitaliśmy w okolice Zieleńca, to wizyta na tamtejszym torfowisku może być wyjątkowo ciekawym spacerem. Szlaki w Sudetach to nie tylko typowo górskie atrakcje, ale że torfowisko to leży w Górach Bystrzyckich… to uznajmy, że je włączymy do listy. To wyjątkowe miejsce możecie odwiedzić, wyruszając bezpośrednio z Zieleńca, lub też podjeżdżając na niewielki parking przy Drodze Dusznickiej.
Początkowe metry szlaku prowadzą do góry, ale po czasie pozostaje już tylko leniwe wędrowanie. To, co ja zawsze lubię w takich miejscach, to tablice informacyjne z najważniejszymi wiadomościami dotyczącymi otoczenia. Na Torfowisku pod Zieleńcem takich tablic nie brakuje, więc bez trudu zapoznacie się licznymi ciekawostkami i historią.
Nawet kwestia tak prozaiczna, jak leśny strumień, rozpala wyobraźnię, bo woda ma tam niesamowity, ciemnoczerwony kolor. Sam nigdy nie wpadłbym na pomysł, dlaczego tak się dzieje. Z pomocą ponownie przychodzą tablice informacyjne. Co ciekawe, woda ta nadaje się do spożycia, a ja od razu poczułem się jak dziecko na pokazie iluzjonisty. Ponoć ma silnie kwaśny odczyn. Ponoć, bo zabrakło mi odwagi.
Ogólnie bardzo ciekawe miejsce, na zwiedzanie którego wypada poświęcić od dwóch, do trzech godzin. Liczne tablice pozwolą wam się dowiedzieć, jak takie torfowisko w ogóle powstaje, ile ma lat i dlaczego woda ma taki ciekawy kolor. A jeśli was to nie ciekawi to… i tak polecam, bo jest po prostu ładnie.
Szczeliniec Wielki
Szlak?
Czerwony i żółty z Karłowa – 0:45 h marszu do szczytu, 150 metrów podejścia
Żółty z Pasterki – 1:05 h marszu do szczytu, 220 metrów podejścia
Ciekawostka?
Szopen bardzo chciał się tam wybrać, kiedy był na turnusie leczniczym w Dusznikach-Zdroju, ale lekarze mu na to nie pozwolili.
Co zobaczyć w Sudetach? Koniecznie to miejsce, bo to chyba najciekawsza propozycja na liście, zwłaszcza że to wyjątkowe miejsce w skali naszego kraju. Szczeliniec Wielki to najwyższy szczyt Gór Stołowych, a jego popularność nie może dziwić. Nie jest specjalnie wysoki, ale nie w tym tkwi jego siła. Jako człowiek… umiarkowanego wzrostu, też to sobie powtarzam.
Trasę na szczyt wytyczył już w 1814 r. ówczesny sołtys pobliskiego Karłowa, Franz Pabel i to właśnie wtedy popularność Szczelińca Wielkiego zaczęła gwałtownie rosnąć. Na wierzchołku pojawili się między innymi król pruski Fryderyk Wilhelm II, czy późniejszy prezydent USA, John Quincy Adams. A wiecie, kto tam nie był? Szopen, który przebywał na turnusie leczniczym w Dusznikach – Zdroju.
Chyba nie muszę przypominać, jak skończył?
Tak więc idźcie na ten Szczeliniec, bo spodziewać możecie się przede wszystkim niezwykle ciekawej ścieżki poprowadzonej wśród wymyślnych skał. Kto wie, może jest to nawet jeden z ciekawszych szlaków w Sudetach w ogóle. Jeśli wasze dziecko wróci kiedyś z wycieczki i opowie wam, że widziało tam Kaczęta, Wielbłąda, Małpoluda czy Słonia, to nie posądzajcie go od razu o używanie narkotyków. Tak się te skały po prostu nazywają. Szczególnie Małpoluda łatwo rozpoznać.
Co więcej? Niesamowity labirynt wśród niezwykle ciasnych niekiedy korytarzy. Ścieżka wprowadzi was na chwilę nawet do Piekła i Diabelskiej Kuchni. Nie mylić z Piekielną, spokojnie, na dnie korytarza nie spotkacie Gordona Ramseya, oceniającego smak waszych kanapek z pasztetem. Spokojnie.
No i widokowo jest, a w dodatku nietrudno. Jeżeli wybierzecie się z Karłowa, to cała pętla zajmie wam od dwóch, do może trzech godzin, jeśli zdecydujecie się odpocząć jeszcze w schronisku. Szlak z Pasterki jest nieznacznie dłuższy. Pamiętajcie tylko, że trasa turystyczna na Szczelińcu Wielkim jest jednokierunkowa, no i płatna, więc zabierzcie portfel.
Narożnik, Kopa śmierci, Skały Puchacza i Białe Skały
Szlak?
Niebieski, zielony i żółty z Lisiej Przełęczy – 2:05 h uwzględniając całą pętelkę, 160 metrów podejścia
Ciekawostka?
Skały Puchacza zostały odsłonięte dla świata dzięki działalności człowieka. Dawno temu istniał w tamtym miejscu kamieniołom
Góry Stołowe, to oczywiście nie tylko Szczeliniec Wielki. Bo czy góry zrodzone z morza mogłyby być nudne? W końcu miliony lat temu, w rejonie tym istniało płytkie morze, które w końcu ustąpiło, a płaskie dno, zostało kilkukrotnie wypiętrzone.
I żeby dobrze docenić walory tego pasma, warto wybrać się na krótką, ale bardzo atrakcyjną pętelkę przez Narożnik, Kopę Śmierci, Skały Puchacza i Białe Skały. Wycieczkę najlepiej zacząć na Lisiej Przełęczy, gdzie w bliskiej odległości od siebie znajdują się dwa parkingi. Są one średniej wielkości, warto być wcześnie.
Jak to z pętelkami bywa, można je pokonywać w obu kierunkach, ale ja proponuję na początek wybór niebieskiego szlaku. Marsz przez Narożnik i Kopę śmierci jest naprawdę ciekawy, a w dodatku po rozprawieniu się z początkowym podejściem, również nietrudny. Ścieżka wije się między kolejnymi skałami, a co jakiś czas doprowadza na brzeg kolejnych platform widokowych. Warto jednak pamiętać, że na żadnym z punktów widokowych nie ma barierek, ani innych konstrukcji, które uchroniłyby was przed lotem do podstawy ściany. Lotem krótkim i kończącym się w sposób jeszcze gorszy niż występy naszych drużyn piłkarskich w europejskich pucharach. Po chwili nietrudnego marszu, dotrzecie do Skał Puchacza, czyli wyjątkowego miejsca. Nie tylko panorama może się podobać, ale widok opadających, stromych ścian, może robić wrażenie.
Powrót poprzez zielony i żółty szlak jest również ciekawy, bo prowadzi przez Białe Skały. To efektowne i wysokie niekiedy nawet na nawet 30 metrów formacje skalne, u których podnóża poprowadzono wyjątkowo ciekawą, długą na mniej więcej kilometr ścieżkę.
Wycieczka w tym wariancie to około 7 kilometrów marszu i chociaż mapy sugerują, że zajmie to wam dwie godziny, to z doświadczenia powiem, żebyście zarezerwowali sobie mniej więcej trzy. Jeżeli po wycieczce będzie wam mało wrażeń, wyruszcie z przełęczy w stronę Fortu Karola. To raptem kilkanaście dodatkowych minut, a to też bardzo ciekawe miejsce z ładnym widokiem m.in. Na Szczeliniec Wielki.
Radkowskie Skały i Skalne Grzyby
Szlak?
Niebieski z parkingu przy Szosie Stu Zakrętów – 0:25 h do szczytu, 25 metrów podejścia
Ciekawostka?
Najwyższe z tamtejszych Baszt sięgają 100 metrów wysokości
Kolejna propozycja na krótką, ale ciekawą wycieczkę w Górach Stołowych, to Radkowskie Skały.Tamtejsze Baszty, zwane też Bastionami, potrafią zrobić wrażenie, bo wysokość najwyższych z nich sięga 100 metrów. Zerkając ku ich podstawie, niektórym może zakręcić się w głowie. Na wierzchowinie, a mówiąc bardziej po ludzku, na szczycie, znajdują się z kolei liczne i ciekawe skałki. To jednak absolutnie nie koniec, bo tak najzwyczajniej na świecie, Radkowskie Skały są również rewelacyjnym punktem widokowym. Jedna z wąskich ścieżek doprowadza do takiego właśnie tarasu widokowego. Warto w tym miejscu uważać, bo widoki mogą zawrócić w głowie, a jest tam skąd spaść.
Na wycieczkę najłatwiej wyruszyć z niewielkiego parkingu znajdującego się przy Szosie Stu Zakrętów, w miejscu, gdzie rozpoczyna się niebieski szlak w stronę Radkowskich Skał. Początkowy fragment to niby tylko spacer po asfalcie, ale jest on „ulepszony” różnymi głazami i skałami. Dotarcie na miejsce to kwestia dosłownie kilkunastu minut, ale wiadomo, że warto trochę doliczyć na podziwianie widoków. Co więcej, w rejonie Radkowskich Skał poprowadzono dwa szlaki: niebieski, który prowadzi wyżej, oraz zielony, który wytyczono u podnóża Baszt. Taka krótka pętelka to z pewnością niezły pomysł na spacer.
Żeby spacer z kolei zamienić na dłuższą wycieczkę, warto ją przedłużyć o… grzybobranie. Skalne Grzyby to jedna z ciekawszych atrakcji Gór Stołowych, a ich poszukiwanie może być niezwykle satysfakcjonujące. Niestety nie znajdują się przy jednym, konkretnym szlaku, a są rozsiane na sporym obszarze. Na wielu mapach większe Skalne Grzyby są zaznaczone, więc będzie wam łatwiej zaplanować trasę przejścia. Ja natomiast proponuję wam szlak, na mniej więcej cztery godziny marszu, który pozwoli wam też odwiedzić większość z nich.
Z parkingu ruszamy więc niebieskim szlakiem w stronę Radkowskich Skał, a następnie wybieramy oznaczenia zielone w kierunku Skalnych Wrót. Dalej kierujemy się w stronę Pielgrzyma, a następnie Skalnych Grzybów. Aby zobaczyć ich jak najwięcej, warto zrobić mniej więcej taką pętelkę. Szlaki w Sudetach bywają niekiedy spacerowe.
Trójmorski Wierch
Szlak?
Żółty i czerwony z Jodłowa – 2:25 h, 530 metrów podejścia
Ciekawostka?
Na jego zboczach biorą początek rzeki, które kończą w zlewisku trzech mórz – Morza Czarnego, Bałtyckiego i Północnego
Na koniec zostawiam trochę bonusową pozycję na liście. Mi się bowiem na Trójmorskim Wierchu podobało, a najbardziej podobał mi się szlak, którym tam wędrowałem. Nazwa tej góry odnosi się do tego, że na jego zboczach biorą początek rzeki, które kończą w zlewisku trzech mórz – Morza Czarnego, Bałtyckiego i Północnego. To ponoć jedyne takie miejsce w Polsce i zaledwie jedno z sześciu w całej Europie. Jeśli lubicie takie ciekawostki, to już może tylko to sprawi, że zechcecie się wybrać.
Na szczycie co prawda znajduje się wieża widokowa, niestety ze względu na stan techniczny, w momencie moich odwiedzin nie można było na nią wejść. Kto wie, może w najbliższym czasie doczeka się remontu, a to tylko zwiększy walory widokowe tego miejsca. Z samego szczytu da się jednak trochę zobaczyć. Na miejsce najłatwiej dostać się z Jodłowa, ale ja gorąco polecam zielony szlak z południa.
Ziemia Kłodzka to naprawdę bardzo atrakcyjny region, a miejsc wartych odwiedzenia jest tam cała masa. Jak już pisałem we wstępie, fani historii i architektury też znajdą coś dla siebie, a to sprawia, że obszar ten świetnie nadaje się na urlop. Ze wszystkich górskich atrakcji i szlaków w Sudetach wybrałem te, bo wydaje mi się, że stanowią całkiem ciekawą inspirację, by Ziemię Kłodzką uwzględnić w swoich wycieczkowych planach. Ja sam Sudety zacząłem odkrywać stosunkowo niedawno i po czasie widzę, jak wiele traciłem. Kto wie, może znajdziecie na tej liście jakieś miejsce, w którym jeszcze nie byliście i będzie to wstępem, do pełniejszego poznania tego ciekawego regionu.
Zapisz się do newslettera i bądź na bieżąco z nowymi wpisami
Świetne są te widoki z lotu ptaka – takiego trochę po ukosie lecącego, ale jednak ptaka! Tak z perspektywy dizajnera też jak się widzi ładnie planning miast to też to wyzwala wszystkie dobre związki chemiczne w głowie 😀