Kolejny tatrzański wypad zaskoczył nas piękną pogodą. Zwiastowało to szansę na dalekie obserwacje ze Starorobociańskiego Wierchu.
Wychodząc podczas ostatniej wędrówki na szlak, nie liczyliśmy na specjalnie wiele. Na szczycie Starorobociańskiego Wierchu mieliśmy być około południa, co nie zapowiadało specjalnej okazji do podziwiania rozległych panoram. Jak zapewne już wiecie, największe szanse na dalekie obserwacje występują o wschodzie i zachodzie słońca. Pnąc się wyżej i wyżej mieliśmy okazję podziwiać coraz więcej beskidzkich szczytów wystających ponad mgły. Bez trudności rozpoznaliśmy wyniosłą Babią Górę czy Pilsko. Trochę więcej kłopotów sprawiły nam szczyty leżące w Beskidzie Wyspowym i Gorcach. Od czego jest jednak internet.
Beskid Wyspowy i Gorce widziane z okolic Starorobociańskiego Wierchu. Kliknij aby powiększyć
Północny horyzont spowijała gęsta mgła i można było wypatrzeć jedynie czubki najwyższych wzniesień. Szczególnie ciekawie prezentowały się szczyty Beskidu Wyspowego, który jak widać nie bez powodu otrzymał swoją nazwę. Na powyższym zdjęciu zauważymy zarówno Mogielicę (najwyższy szczyt tego pasma), jak i Turbacz, który nosi miano najwyższego wzniesienia Gorców. Odległości w granicach 60 km może nie powalają, ale wyjątkowo przejrzyste powietrze pozwoliło wypatrzeć Halę Stumorgową na Mogielicy, czy Polanę Michurową na Ćwilinie.
Pilsko i okolice ze szczytu. Kliknij aby powiększyć
Widok na Babią Górę czy Pilsko nie jest czymś niezwykłym, jednak pogoda pozwoliła dostrzec wzniesienia Beskidu Śląskiego. Skrzyczne (najwyższy szczyt tego pasma) czy Barania Góra były tego dnia naprawdę bardzo dobrze widoczne. To wszystko z odległości przekraczającej 70 km.
Widok na Beskid Sądecki. Kliknij aby powiększyć.
Będąc w okolicach Starorobociańskiego Wierchu, udało nam się dokonać kolejnej ciekawej dalekiej obserwacji. Zza Czerwonych Wierchów wychylała się z odległości 62 km Radziejowa, czyli najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego. Tuż obok zauważyć można Wielki Rogacz oddzielony od niej głęboką Przełęczą Żłobki. W kadrze znalazła się też Wysoka, która jest najwyższym wzniesieniem Pienin. Uważni dostrzegą Kasprowy Wierch i budynek na jego szczycie. Domyślam się, że dalekie obserwacje w granicach 60-80 km nie są niczym niezwykłym, ale tamten dzień zaskoczył nas kilkoma naprawdę ciekawymi widokami. Kiedy stojąc na szczycie Starorobociańskiego skierowaliśmy wzrok w stronę Jakubiny, zauważyliśmy, że na horyzoncie znajduje się co najmniej kilkanaście odległych wzniesień. Na żywo ciężko jest określić dystans, ale w domu okazało się, że cześć z tych gór odległa była od nas o ponad 100 km.
Vtacnik widziany ze Starorobociańskiego. Kliknij aby powiększyć
W odległości około 80 km od nas wyraźnie rysowało się na horyzoncie kompletnie nam nieznane pasmo Gór Kremnickich z Vyhnatovą i Zlatą Studną na czele. Kierując wzrok nieco bardziej na prawno możemy dokonać jeszcze ciekawszej obserwacji. 108 km od nas znajdował się Ptacznik (1346 m) – najwyższy szczyt pasma górskiego o tej samej nazwie. Internet podsuwa nam dodatkowo ciekawostkę, że są to góry pochodzenia wulkanicznego. Po prawej stronie Jakubiny dokonać możemy jeszcze ciekawszych dalekich obserwacji. Przede wszystkim zauważymy tam szczyty należące do tzw. Luczańskiej Małej Fatry.
Inovec ze Starorobociańskiego. Kliknij aby powiększyć
Najwyższy szczyt tej części Małej Fatry to Veľká Lúka (Wielka Łąka), która mierzy 1476 m n.p.m. Pomimo dzielących nas od szczytu 76 kilometrów, dało się zauważyć szczegóły szczytu. Wszystkie powyższe zdjęcia zostały bowiem zrobione przy wykorzystaniu podstawowego obiektywu. Kľak odległy o 89 km jest charakterystycznym punktem tego pasma, mimo że liczy 1351 m. Najciekawszą moim zdaniem obserwację tego dnia, stanowił odległy o 138 km Inovec. Posłużmy się jednak nieco lepiej wykadrowanym zdjęciem.
Zbliżenie na Inovec. Kliknij aby powiększyć
Liczący zaledwie 1042 m i odległy o 138 km szczyt, pozwolił jedynie na wypatrzenie samego wierzchołka. Biorąc pod uwagę porę dnia, uważam tę obserwację za spory sukces. Jak widać, powietrze musiało być naprawdę przejrzyste by dostrzec tak skromną górę. Jak się okazuje, Inovec jest najwyższym wzniesieniem Gór Inowieckich w zachodniej Słowacji. Wedrując tamtego dnia, dopiero na Ornaku spostrzegliśmy, że niemal dokładnie nad Grzesiem znajdują się odległe góry, których jeszcze nie zdążyliśmy uwiecznić na zdjęciach.
Beskid Śląsko-Morawski widziany ze szczytu Ornaka. Kliknij aby powiększyć
Przede wszystkim, zauważyć można wzniesienia Beskidu Żywieckiego jak Wielką Raczę czy Małą i Wielką Rycerzową odległe o około 60 km. Jednak znacznie ciekawszą obserwacją jest to, że na zdjęciu pojawiają się góry Beskidu Śląsko – Morawskiego. Zarejestrowaliśmy więc tego dnia kawałek Czech. Najwyższym szczytem tego pasma jest Łysa Góra (1324 m), która była odległa tego dnia o około 107 km. To też całkiem dobry wynik. Co więcej, na Ornaku byliśmy tuż po południu, co na pewno nie sprzyjało przejrzystości powietrza. Najdalszym rozpoznanym przez nas szczytem Beskidu Śląsko – Morawskiego było Kněhyne odległe o 114 km. Aby lepiej uzmysłowić sobie dystans od zaobserwowanych gór, przygotowaliśmy małą mapkę poglądową.
Możemy się tylko zastanawiać, jakie warunki były tego dnia tuż po wschodzie Słońca. Mimo wszystko ten dzień możemy zaliczyć do naprawdę udanych, jeśli chodzi o dalekie obserwacje. Odległości przekraczające 100 km to już coś, a my mieliśmy okazję zobaczyć wciąż egzotyczne dla nas pasma górskie. Ciekawskich odsyłam nieustannie pod adres dalekieobserwacje.eu, czyli najlepsze miejsce w sieci poświęcone temu tematowi.
Zapisz się do newslettera i bądź na bieżąco z nowymi wpisami