Gorce przywitały nas prawdziwą zimą. Na szczycie Lubania, postanowiliśmy poszukać odległych wzniesień.
Tatry, wszędzie Tatry. Idąc na Lubań to one przyciągają wzrok i hipnotyzują. Kiedy wyszliśmy na szlak o wschodzie, mieliśmy możliwość przyglądania się jak te góry w oddali zmieniają powoli swój odcień. Zapowiadał się pogodny dzień, chociaż zamglenie w dolinach nie zwiastowało najlepszej przejrzystości powietrza. Mimo wszystko gdy dotarliśmy na wieżę widokową, panoramy zrobiły na nas wrażenie. Co widać z Lubania? Oczywiście Tatry, które z tego miejsca wyglądają fenomenalnie. Długi, górski mur ciągnący się po południowym horyzoncie. Zacznijmy jednak od mniej oczywistych obserwacji. Tuż za ostatnimi szczytami Tatr Zachodnich, nieśmiało wychylał się Wielki Chocz.
A kuku! Wielki Chocz wita się z nami z odległości 82 km.
To najwyższy szczyt Gór Choczańskich. Odległość 82 km nie wzbudza sensacji, ale sama góra była znakomicie widoczna gołym okiem. Na zbliżeniu da się nawet zauważyć jej szczegóły. Kierując swój wzrok na prawo, da się dostrzec jeszcze ciekawszą daleką obserwacje. Ośnieżone szczyty Małej Fatry dało się rozpoznać bez trudu.
Mała Fatra widziana z Lubania.
Ciekawie wygląda to pasmo z takiej odległości. Wznosi się ponad dolinami i pagórkami skąpanymi we mgle. Bardzo charakterystyczny jest Wielki Rozsutec, którego sylwetki nie da się pomylić. Wielki Krywań, a więc najwyższy szczyt tego pasma, łamie z Lubania granicę 100 km. Warto wspomnieć, że całe to pasmo było bez trudu zauważalne i od razu skierowaliśmy tam swój wzrok. Trudniej było rozpoznać Grupę Wielkiej Raczy, która stanowiła na horyzoncie kilka białych plam. Obwiniam o to swój nie najlepszy wzrok.
Grupa Wielkiej Raczy – Wielka i Mała Rycerzowa oraz Muńcuł.
Odległość w granicach 90 km to przeciętny wynik, ale te stosunkowo niskie wzniesienia prezentują się wyjątkowo interesująco tuż ponad mgłą. Co widać jeszcze z Lubania? Kolejna obserwacja nie była oczywista. Co prawda coś tam było widać, ale obawiałem się, czy aparat będzie w stanie to zarejestrować. Na szczęście się udało, chociaż zdjęcie nie zachwyca jakością.
Veľká lúka widziana z Lubania
Widzicie tę sporą białą plamę na horyzoncie? To Veľká lúka (Wielka łąka) pokryta śniegiem. To najwyższy szczyt tzw. Luczańskiej Małe Fatry. Mierzy 1476 m i jest odległy od wieży na Lubaniu o prawie 120 km, a więc stanowi rekord tamtego dnia. Namierzyć ją można kierując wzrok na lewo od najwyższych wzniesień Małej Fatry widocznych na drugim zdjęciu. Dzień kończymy więc z przyzwoitym wynikiem, ale jak już wspomniałem, nie sposób oderwać wzroku od Tatr. Dlatego przygotowaliśmy skromny opis najciekawszych naszym zdaniem szczytów.
Tatry Zachodnie z wieży widokowej na Lubaniu.
Zaczynamy od Tatr Zachodnich, które są odległe od naszego punktu obserwacyjnego o około 50 km. Na zdjęcie załapał się nasz stary znajomy – Wołowiec, a tuż obok niego Rohacze. Po słowackiej stronie znajdują się już m.in. Trzy Kopy, Hruba Kopa czy Banówka (słowacka nazwa to Banikov).
Na zdjęciu m.in. Czerwone Wierchy, Giewont czy Kasprowy Wierch.
Powyższe zdjęcie przedstawia już zdecydowanie bardziej znajome strony. Gości na nim charakterystyczna sylwetka Starorobociańskiego Wierchu, który z tej perspektywy nie wzbudza większego zainteresowania. Uwaga skupia się głównie na rozległym masywie Czerwonych Wierchów, a jeśli przyjrzycie się uważnie, to tuż przed nim znajdziecie Giewont. Lewa strona kadru to już przedsionek Tatr Wysokich. Widać na nim Kasprowy Wierch, który m.in. przez Beskid i Pośrednią Turnię prowadzi do Świnicy.
Pora na widok, który wzbudził w nas tyle zainteresowania. Tatrzańskie kolosy wyrastają niemal znikąd, a pomimo odległości przekraczającej 30 km robią wrażenie. Zaczynając od lewej zauważyć można słowackie szczyty przekraczające granicę 2600 m. Mniej więcej w środku kadru znajduje się Gerlach – najwyższy tatrzański szczyt w ogóle. Ciekawie robi się po prawej – zauważyć da się Rysy, Mięguszowiecki Szczyt Wielki czy wreszcie Krywań.
Widoki z wieży potrafią ucieszyć oczy. Co widać z Lubania? Całkiem sporo pomimo przeciętnej przejrzystości powietrza i niekorzystnej pory dnia. Niestety wschodni i północny horyzont nie przedstawiał tamtego dnia zbyt ciekawych obserwacji. Nasz wzrok skupiliśmy na interesujących wg nas obiektach, a pominęliśmy np. odwiedzoną przez nas już kiedyś Babią Górę czy Pilsko, mimo że były znakomicie widoczne.
Zapisz się do newslettera i bądź na bieżąco z nowymi wpisami
W środę też sprawdzałem co widać z Lubania:) Petarda!
Co jak co ale widoki mamy super.