Bacówka nad Wierchomlą w Beskidzie Sądeckim, wydawała mi się idealnym celem na przyjemną wędrówkę
Polubiłem się w tym roku z Beskidami, więc przy okazji wizyty w Piwnicznej-Zdroju, postanowiłem wybrać się na spacer do Bacówki nad Wierchomlą. Krótka wycieczka nie do końca mnie jednak satysfakcjonowała. Szybko wykombinowałem więc ciekawy, jak mi się wydawało, plan, który umożliwić mi miał poznanie jeszcze kilku, nieznanych mi w Beskidzie Sądeckim miejsc.
[Wycieczka w skrócie]
Dystans: 14 km
Suma podejść: 650 m
Czas przejścia: 4:40 h
Szlak to pętelka – zaczyna się i kończy w Wierchomli Małej
Na trasie schronisko – Bacówka PTTK nad Wierchomlą
Na wycieczkę możesz się wybrać z psem
W Beskidzie Sądeckim nie brakuje pięknych i urokliwych miejsc, ale ile razy można wychodzić na Radziejową? Sporo, szczerze mówiąc, ale tym razem zapragnąłem nieco odmiany. Postawiłem więc na miejsca, których do tej pory nie miałem jeszcze okazji odwiedzić. Plan zakładał wizytę w Bacówce nad Wierchomlą, a potem malowniczy spacer widokowym grzbietem w kierunku Pustej Wielkiej. Wszystko to w formie pętli, co, jak wiadomo, jest niczym piątkowe popołudnie – wspaniałe.
Czarny szlak do Bacówki nad Wierchomlą
Z Wierchomli Małej do Bacówki nad Wierchomlą
Na wycieczkę wyruszyłem z Wierchomli Małej. Zerknijcie na mapkę, by nieco zorientować się w nazwach, nim zacznę nimi tu rzucać. W miejscowości tej nie brakuje miejsc, w których można zostawić samochód. Parkingi znajdują się przede wszystkim w okolicy hotelu, ale kilka dogodnych „zatoczek” przy drodze też się znajdzie. Koniecznie jednak zwróćcie uwagę, czy takie miejsca oznaczone są odpowiednim znakiem. Miłośnicy zimy powinni jeszcze wziąć pod uwagę fakt, że ta właśnie pora roku zamienia okolicę w prężnie działający ośrodek narciarski. Parkingi zazwyczaj są płatne.
Leśny odcinek bywa miejscami stromy, ale nie brakuje też relaksujących fragmentów
Pierwsze minuty marszu to spokojne dreptanie w górę miejscowości. W pobliżu lasu należy nieco wytężyć zmysł wzroku, a następnie przekroczyć płynący leniwie strumyk. Szukajcie na drzewach czarnych oznaczeń, bo to one prowadzą w stronę Bacówki nad Wierchomlą. Szlak oznaczony jest naprawdę dobrze, więc już po chwili wytężać można nie wzrok, a płuca. Wymagających odcinków nie ma zbyt wiele, ale są. Na dystansie mniej więcej 2 km, trzeba pokonać blisko 300 metrów w pionie.
W drodze do schroniska
Kogo wizja takiego spaceru przeraża, temu zdradzę sekret. Sekret nie byle jaki, bo jeden z najgorzej chronionych sekretów na świecie. Wystarczy, że rzucicie ponownie okiem na mapę. Z Wierchomli Małej da się dotrzeć do Bacówki nad Wierchomlą, podążając po szerokiej i łagodnie nachylonej drodze dojazdowej do schroniska. Ten wariant możecie wykorzystać więc na dłuższy, ale spokojniejszy marsz, nie mówiąc już o tym, że możecie po prostu podjechać tam również rowerem. Odbicia też raczej nie przegapicie, bo kieruje tam spora tablica informacyjna.
Beskid Sądecki w wydaniu leśnym
Widokowa Polana nad Wierchomlą
W lesie jest tak, jak to między drzewami zazwyczaj bywa. Cicho, spokojnie, a przebijające się między gałązkami słońce tylko podkreślało urok tego miejsca. Na podejściu w stronę bacówki brak co prawda okazałych widoków, ale po 40 minutach upartego stawiania kroków i to się zmienia. Czasami zza krzaków dobiegał do mnie dźwięk tajemniczego zwierza, ale szybko oszacowałem, że chociaż dźwięk mi to nieznany, to jego właściciel raczej nie należy do ludojadów. Niewielka polana zdradzała powoli to, co miało mnie w czasie całej wędrówki czekać. Sielskie krajobrazy zachęcały do podkręcenia tempa, ale podkręcać nie było z czego. Wstałem koszmarnie wcześnie, więc wyobrażając sobie już kubek kawy w schronisku, sunąłem miarowo wyżej. Raptem kilkanaście minut później znalazłem się na grzbiecie, tuż przy skrzyżowaniu szlaków.
Polana nad Wierchomlą
Grzbiet pomiędzy Runkiem a Pustą Wielką, to jeden z piękniejszych odcinków górskich w całym paśmie Jaworzyny. To właśnie tą ścieżką planowałem już za chwilę maszerować, ale nim pognałem dalej, wstąpiłem jeszcze do pobliskiego schroniska. Bacówka nad Wierchomlą poszczycić się może naprawdę rewelacyjnym położeniem i nawet spragnieni gorącego napoju przystaną przed wejściem, by raz jeszcze rzucić okiem w kierunku pięknej panoramy. Schronisko hucznie otwarto w 1978 roku, oferując turystom około 30 miejsc noclegowych. To, co szczególnie natomiast się wyróżnia, to przeszklony taras. Wyobraźcie sobie, że nie musicie podrywać wzroku znad zupy, by podziwiać Tatry. Fajnie, co?
Bacówka nad Wierchomlą i wspomniany taras
Długie Młaki i marsz w kierunku Pustej Wielkiej
Gorąca kawa była dobrym pretekstem, by nieco przyjrzeć się otoczeniu, ale widoczna przez szybę ścieżka, zachęcała jednocześnie do dalszego marszu. Na wspomnianym wcześniej grzbiecie znajduje się bowiem kilka widokowych polan, na których mnie jeszcze nie było. Od tego miejsca też zaczyna się naprawdę niezwykle relaksujący spacer. Wystarczy wybrać niebieski szlak, prowadzący na południe, by zapomnieć na chwilę o trudach podejścia. Beskidzkie dróżki to nie tylko piękne widoki na horyzoncie, ale także ten cały, spokojny klimat towarzyszący wędrówce.
Widokowy grzbiet i Pusta Wielka w tle po prawej
Miejsc, które sprzyjają zachwytowi nad otoczeniem, jest na trasie wędrówki jeszcze kilka. Kolejne z nich to polana Długie Młaki. Jak większość polan i hal górskich w Beskidach, także i ona jest dziełem człowieka. W przeszłości zwierzęta wypisali tutaj Łemkowie. Po ich wysiedleniu w 1947 roku ziemie te zaczęła użytkować napływowa ludność polska, m.in. właśnie z Wierchomli Wielkiej i Małej. Dzięki działalności człowieka polany te oparły się naturalnej sukcesji leśnej, co można ująć krótko i konkretnie – nie zarosły lasem. Dzisiaj polana Długie Młaki stanowi naprawdę przyjemny punkt widokowy, zwłaszcza w kierunku pasma Radziejowej.
Długie Młaki w Beskidzie Sądeckim
Szlak przez kolejne minuty jest zupełnie bezproblemowy, a niebieskie oznaczenia bezbłędnie wskazują drogę. Nie trzeba również jakoś przesadnie walczyć z grawitacją, a to dlatego, że odcinek grzbietowy jest tylko nieznacznie nachylony. Beztroski i widokowy spacer doprowadza po kilkunastu kolejnych minutach do polany Wyżne Młaki, którą rozpoznać można już z daleka. To właśnie tam znajduje się górna stacja wyciągu narciarskiego. Jeżeli jesteście fanami szusowania na nartach, to być może warto rozważyć te strony w swoich urlopowych, zimowych planach. Mnie osobiście nigdy te kwestie nie zajmowały, bo na nartach jeżdżę prawie tak samo dobrze, jak i pływam. Wcale.
Wyżnie Młaki i okolice górnej stacji wyciągu krzesełkowego
Pożegnanie z widokami i podejście na Pustą Wielką
Wyżne Młaki to doskonały punkt widokowy na Radziejową, ale też oddalony nieco Beskid Wyspowy z Mogielicą na czele. Nieśmiałe tego dnia Tatry ciągle się z kolei przede mną chowały. Nic sobie z tego jednak nie robiłem, a powód był prosty i widoczny na zdjęciach. Okolica i bez nich była niezwykle ładna. Czuję się jednak w obowiązku, by was poinformować, że właśnie tutaj rozpoczyna się też podejście w stronę Jaworzynki. „Podejście” to słowo nieco na wyrost, bo o jakiejś wielkiej stromiźnie nie ma mowy, ale tętno z pewnością nieco przyspieszy. Tutaj także szlak zawija w końcu do lasu, zmieniając swój charakter. Szeroka i widokowa ścieżka zamienia się w wąską dróżkę, która wije się następnie wśród bujnej roślinności. Odcinek ten ma jednak sporo uroku.
W stronę Pustej Wielkiej
Odcinek od Bacówki nad Wierchomlą do skrzyżowania pod Jaworzynką, powinien wam zająć mniej więcej godzinę. Kto by jednak patrzył na zegarek, skoro po drodze tyle pokus, by usiąść gdzieś z zamiarem podziwiania widoków. Od rozdroża natomiast, czekać mnie miało jeszcze 30 minut dreptania w stronę Pustej Wielkiej. Po drodze uporałem się z jednym krótkim, ale bardziej stromym odcinkiem. Gęsta roślinność i chyba rzadko uczęszczana w tym miejscu ścieżka to natomiast czynniki, które weźcie pod uwagę w czasie wypadu. Warto czasami obejrzeć dokładnie drzewa, szukając na nich śladów po farbie. Ostatnie kilka minut w drodze na szczyt to spacer wśród bujnych borówczyn.
Pusta Wielka to całkowicie zalesiony szczyt
Powrót do Wierchomli Małej
Pusta Wielka to szczyt, który skąpi widoków. W okolicy znajduje się kilka ciekawych, skalnych wychodni, ale o rozległych panoramach można raczej zapomnieć. Mimo wszystko wdrapanie się na wierzchołek, to zawsze taka kulminacja wędrówki, więc i ja mogłem odtrąbić sukces ekspedycji, mrucząc pod nosem triumfalne: „No dobra, pora wracać”. Początkowo ruszyłem wzdłuż czarnych oznaczeń, kierując się szlakiem do Żegiestowa. Krótki odcinek wśród bujnej roślinności sprawnie sprowadza niżej. Aby domknąć pętelkę i dostać się do Wierchomli Małej, należy następnie wybrać szlak czerwony. No i tutaj warto pamiętać, że ścieżka ta nie jest klasycznym szlakiem PTTK, więc oznaczenia na drzewach będą się różnić od tego, do czego być może do tej pory przywykliście.
Czerwony szlak do Wierchomli
W praktyce nie robi to żadnej różnicy, ale odbicie na tym skrzyżowaniu szlaków można z rozpędu przegapić, więc warto zachować czujność. Nagrodą za zachowanie koncentracji będzie miły spacer przez las. Czasami trafi się jakiś mało przyjemny, stromy odcinek, na którym korzenie tylko czekają, by sponiewierać kostki, ale subiektywnie rzecz ujmując, było tam miło.
Ostatnie widoki przed zejściem na metę wędrówki
Wędrówka do Bacówki nad Wierchomlą i dalej na Pustą Wielką ma jeszcze pod koniec jednego asa w rękawie. Czerwona ścieżka wyprowadza ostatecznie na rozległe, położone nad Wierchomlą Małą łąki, gdzie raz jeszcze można w spokoju nacieszyć oczy widokami. I naprawdę się nimi nacieszcie. Naoglądajcie się ich, jakby to miały być ostatnie widoki w waszym turystycznym życiu. Na sam koniec czeka was bowiem dreptanie mało atrakcyjną drogą w kierunku parkingu i mety wędrówki.
Zobacz film z wędrówki
[Warto wiedzieć ]
Wędrówka w proponowanym wariancie to idealna propozycja dla osób, które lubią beskidzkie krajobrazy. Podejście do Bacówki PTTK nad Wierchomlą to kwestia mniej więcej 1:15 h, zakładając wymarsz z okolic hotelu. Jeśli nie czujesz się na siłach, by rozprawić się z całą pętelką, albo nie masz na nią czasu, to już tylko widokowy odpoczynek w schronisku powinien cię zadowolić. Do bacówki można również się udać dłuższym wariantem, czyli drogą dojazdową. Zajmie to nieco więcej czasu, ale ścieżka w tym przypadku łagodnie pnie się do góry. Na szlak możesz zabrać psa, a cała pętelka powinna zająć około 4:40 h marszu. Do tego czasu warto jednak doliczyć przerwy na odpoczynek, np. w schronisku.
Zapisz się do newslettera i bądź na bieżąco z nowymi wpisami
Ślicznie tam. Szkoda, że mam tak daleko. Na weekend, to trochę mało czasu. Ale pomyślę. Pozdrawiam i dzięki za piękne kadry!