Czy AKU Slope to odpowiedni model na przejściowe pory roku?
Pizza, Koloseum, Eros Ramazzotti i Monica Bellucci. Takie skojarzenia napływają mi do głowy, gdy tylko zamknę oczy i pomyślę o słonecznej Italii. No i AKU, bo ta włoska marka zawsze przewijała mi się gdzieś na ekranie, kiedy w sieci przeglądałem niezliczone modele butów trekkingowych. Do niedawna nie miałem okazji, żeby bliżej przyglądnąć się obuwiu tego producenta, ale wszystko zmieniło się niedawno.
Model AKU Slope otrzymałem do testów w ramach współpracy.
Zacznijmy od tego, że nie jestem recenzentem sprzętu. Internetowe testy, jak rzetelnie ktoś nie chciałby ich robić, obarczone są pewnymi niedoskonałościami. Warunki na szlaku nigdy nie są takie same, opady mogą różnić się intensywnością, temperatura w momencie testu może być skrajnie różna, a i użytkownikom obuwia nie da się skroić jednej stopy na miarę. Trudno więc w stosunku do turystycznego ekwipunku używać słowa test. Wolę określenie „wrażenia” i to nimi się w tym tekście podzielę. Opowiem wam o tym co lubię, a czego nie.
Zachód na Caryńskiej
Dlaczego AKU Slope?
Nigdy nie byłem w górach przesadnie aktywny w okresie od listopada do kwietnia. Jasne, zdarzały się zimowe wycieczki, ale raczej z wytęsknieniem czekam zazwyczaj na wiosnę. Sporo zmieniło się jesienią ubiegłego roku, kiedy rozpocząłem kurs przewodnicki. Wyjazdy terenowe rządzą się swoimi prawami, no i nie da się ich przesunąć w terminie, tylko dlatego, że: „Mateusz powiedział, że jak będzie błoto, to on nie jedzie”.
Chata w Zyndranowej
Potrzebowałem więc czegoś, co dobrze spisze się w różnych warunkach. Zaspy, śnieżna breja, kałuże i błoto – na to wszystko chciałem być przygotowany. Kombinowałem też, że ten model to takie buty i do tańca, i do różańca. W weekend można śmignąć w nich na szlak, a w poniedziałek śmiało można je założyć do jeansów, wychodząc o poranku do sklepu czy swojego ukochanego kołcho…miejsca pracy.
Wygląd
Buty, jakie są, każdy widzi. Określiłbym je mianem „klasycznych”. Sięgają za kostkę i są dosyć oszczędne w ozdobnikach. Brak tu kolorowych sznurówek, ciekawych wstawek i innych bajerów, którymi można by się wyróżnić w tłumie pędzącym przez Chochołowską. Wzornictwo, mimo więc, że oszczędne, przypadło mi do gustu. Wygląd to jednak u mnie sprawa drugorzędna, bo jak człowiek od dziesięciu godzin uparcie macha nogami na szlaku, to i tak Ramazottiego przypominał nie będzie. Liczyły się więc walory użytkowe, a zwłaszcza komfort.
Wszystkie pory roku w Sądeckim
Włoski producent deklaruje, że buty te najlepiej spiszą się w sezonie przejściowym. Nie przewidział jednak, że chodził w nich będzie Polak, co to się instrukcjom nie kłania. Z tego też powodu uznałem, że i zimą muszą się spisać. Wydaje mi się, że takie podejście ma sens, no bo skoro człowiek szuka już obuwia, to chciałby, żeby służyło mu nie tylko w czasie dwóch wypadów w ciągu roku.
Buty jakie są każdy widzi
Komfort termiczny
Bądźmy uczciwi – zimy ostatnio nie rozpieszczają. Jak już się pojawi jakiś mróz, to raczej symboliczny, a większym utrapieniem dla obuwia stają się miejskie roztopy i kałuże. Chciałem mieć więc coś, co suchą stopą (hehe) przeprowadzi mnie przez jesienno-zimowo-wczesnowiosenną szarówkę życia, ale też coś, w czym będę mógł od czasu do czasu wskoczyć w zaspę. Buty zabrałem więc na zimowe wyjazdy kursowe w Beskid Niski, Beskid Sądecki, a później wczesną wiosną w Pieniny. Używałem ich również na co dzień, także w górach, np. na Lackowej czy Połoninie Caryńskiej.
W drodze na Lackową
Czy w teorii „przejściowy” model AKU Slope dobrze spisze się zimą? Poniekąd. W połączeniu ze średniej grubości wełnianą skarpetką, marsz w kilkustopniowym mrozie nie jest żadnym problemem. Temperatura w czasie najzimniejszego dnia, w którym nosiłem buty, oscylowała w okolicach od -8 stopni rano do -5 w późniejszych godzinach. Dodać natomiast muszę, że ważna jest kwestia aktywności. Wspomniany przeze mnie kurs oznacza częste postoje, a te szybko wychładzają.
Beskid Sądecki
Półgodzinna przerwa sprawiała, że palce u stóp zaczynały odczuwać dyskomfort. Szacuje więc, że przy niższych temperaturach musiałbym albo zastosować drugą, grubą skarpetę, albo po prostu… nie zatrzymywać się na zbyt długo. Taki zakres temperatur uznaję za granicę mojego komfortu. W przypadku większości beskidzkich wypadów będzie to wystarczające, ale nie w najzimniejsze dni. Przy tatrzańskich wycieczkach, zwłaszcza przy większym mrozie, będzie to zbyt mało. Gdybym więc był miłośnikiem górskiej zimy, poszukałbym czegoś innego. W moich zastosowaniach ten model spisuje się jednak w porządku.
Lackowa
Wodoodporność i oddychalność
Producent deklaruje, że buty są wodoodporne. Dzięki zastosowanej membranie GORE-TEX mają też dobrze oddychać. Czym taka membrana w ogóle jest i jak to wygląda w praktyce?
Membrana to taki sprytny wynalazek, który powstał nieco przez przypadek. Szybko jednak stał się światowym hitem w dziedzinie outdoorowego sprzętu. W założeniu materiał ten wyposażony jest w niezliczoną ilość mikroporów. Są one na tyle małe, że nie przepuszczają wody z zewnątrz, ale na tyle duże, by wypuścić parę wodną, która powstaje w wyniku wysiłku organizmu. Zapewnia więc wodoodporność z zewnątrz, ale jednocześnie pozwala stopom (albo innym częściom ciała) swobodnie oddychać. Super? No super, ale nie do końca.
Błota też nie brakowało
Tyle mówi bowiem teoria, a rzeczywistość nie zawsze jest tak przyjemna. Przede wszystkim sprzęt wyposażony w membranę zawsze będzie „oddychał” gorzej niż ten, który jej nie ma. W butach przeznaczonych na jesień, zimę i wiosnę to jednak zrozumiałe. Trzeba jakoś chronić stopę przed wodą z kałuż. Różne rozwiązania i mnogość materiałów sprawiają natomiast, że niektóre membrany będą radziły sobie z odprowadzaniem wilgoci dobrze, a niektóre nie.
Na Połoninie Caryńskiej
Jak się spisał model AKU Slope? Na pewno mogę potwierdzić, że są całkowicie wodoodporne. Jeśli ktoś lubi wskakiwać w kałuże, to z tego modelu z pewnością będzie zadowolony. Niestraszne im wielogodzinne wycieczki w śniegu, nic sobie też nie robią z mieszaniny wody, błota i pośniegowej brei. Nawet gdy wrzuciłem je do miski w celu umycia, to absolutnie nic nie przeciekało i nasiąkało. Tu spisały się super. Było to dla mnie ważne, bo głupio w czasie kursu przewodnickiego chodzić z mokrymi, wychłodzonymi stopami. Jak sprawdza się natomiast membrana, jeśli chodzi o oddychalność?
Hala Łabowska
Nie zdradzę wam tego, jak się sprawdzają przy aktywności o dużym natężeniu, gdyż takiej od jakiegoś czasu nie uprawiam i nie zapowiada się na zmiany. W zastosowaniach typowo wycieczkowych jednak, AKU Slope spisują się bez zarzutu. Najdłuższa wycieczka zajęła mi jakieś 10 godzin, no i po dotarciu na nocleg wnętrze buta i skarpetki ciągle były zupełnie suche. Temperatura tego dnia oscylowała w okolicach 8-10 stopni. Był to jednak marsz przeplatany pogadankami czy postojami. Podejść tego dnia zanotowałem około 1200 metrów w pionie.
Jedyny moment, w którym odczułem wilgoć na skarpecie, miał miejsce wtedy, gdy już po jednym z wyjazdów wróciłem do domu. Najpierw sporo godzin na szlaku, a następnie ponad 3 godziny w zagrzanym samochodzie. Buty miałem tego dnia na nogach nieprzerwanie od niemal 13 godzin. Nie powiedziałbym jednak, żeby było to niekomfortowe. W warunkach, w jakich zamierzam wykorzystywać te buty, oddychalność oceniam więc naprawdę wysoko. Ze względu na wysoką potliwość i wrażliwe stopy latem wybieram i tak przewiewne, niskie buty. Te byłyby dla mnie zbyt ciepłe.
Chata w Zyndranowej noca
Użytkowanie
Jeśli mam być bardzo konkretny, to napiszę, że już od samego początku buty okazały się wygodne. Nigdy nie nabawiłem się żadnych odcisków, no i po wycieczkach nie bolały mnie stopy, co w moim przypadku jest raczej wyjątkiem, niż regułą. Podeszwa butów jest dosyć sztywna i twarda, ale dobrze zamortyzowana. Wkładkom też nie mam nic do zarzucenia. Nie byłby to jednak mój pierwszy wybór, jeżeli chodzi o zimowe wycieczki w Tatry. Być może w tandemie z rakami koszykowymi o elastycznym łączniku dałoby się odwiedzić jakieś nietrudne szczyty, ale to w chyba tyle. Nie są to buty przeznaczone do tego typu aktywności. Z raczkami jednak spisują się bardzo dobrze.
Tatry z Pienin
Podeszwa to Vibram, a zastosowana mieszanka zaskakująco nieźle radziła sobie w ujemnych temperaturach. W czasie moich „testów” zdarzały się oblodzone odcinki, na których nie chciało mi się zakładać raczków i mimo tego braku szacunku dla własnych kości, nie zaliczyłem żadnych upadków. Błoto też nie jest wielkim wyzwaniem, bo nawet schodząc stromymi fragmentami z pienińskiej Wysokiej, nie musiałem się ratować żadnymi, rozpaczliwymi wygibasami. Jak wiecie, w górach nie używam kijków, no i nawet bez nich czułem się pewnie. Zdarzały się jednak momenty, kiedy bieżnik był wręcz zapchany błotem.
Pieniny piękne jak zwykle
Uwagi i potencjalne minusy jednak znalazłem. Nigdy nie uważałem, że mam jakąś specjalnie szeroką stopę, ale model AKU Slope nakazał mi zweryfikować te przekonania. Wydaje mi się, że obuwie to jest przeznaczone raczej dla osób o wąskiej stopie, bo niekiedy delikatny ucisk w przedniej części buta dawał o sobie znać. Na minus muszę zaliczyć też to, że chociaż już od początku były wygodne, to… nie wszędzie. Okolice pięty są wykonane z dosyć sztywnego materiału. W czasie podchodzenia czułem więc, jak tył buta ociera mi skórę. Nie było to zbyt komfortowe, ale uczciwie też dodam, że nigdy nie spowodowało mi to otarć czy ran. Taki stan rzeczy utrzymywał się jednak przez pierwszych kilka wycieczek. Model ten wykonany jest ze skóry, no i w przeciwieństwie do butów, bazujących na tworzywach sztucznych, być może czas potrzebny na ich „rozbicie” jest nieco dłuższy. Problem ten po paru wypadach rzeczywiście zniknął.
Popołudnie na Połoninie Caryńskiej
Jak oceniam AKU Slope?
Buty oceniam naprawdę bardzo pozytywnie, chociaż trochę musiałem pomarudzić. Po pierwsze dlatego, żeby przekazać wam szczerą opinię. Po drugie natomiast, żebyście poznali wymagania, jakie ja stawiam obuwiu w sezonie jesień-wiosna. Wasze nie muszą się przecież z nimi pokrywać. W moich zastosowaniach sprawdzają się naprawdę wzorowo. Chodziłem w nich i po zaspach, ale też po koszmarnym błocie. Czasami jedno i drugie w czasie wycieczki. Ba, raz nawet wlazłem w nich do jaskini.
Nigdy mi nie przemokły, nie nabawiłem się odcisków, nie zapociłem też stóp. Czułem się w nich komfortowo zarówno wtedy, kiedy panował mróz, jak i wtedy, kiedy w góry zawitała wiosna. Nie byłby to mój pierwszy wybór, gdybym szukał czegoś typowo zimowego, albo nadającego się w styczniowe Tatry. Odrzuciłbym ten model również wtedy, gdybym rozglądał się za obuwiem na lato. Wtedy cenię sobie buty niskie i pozbawione membrany. Szukałem jednak czegoś, w czym będę mógł wyskoczyć na szlak jesienią i wczesną wiosną, kiedy ścieżki spływają błotem. Chciałem także, by obuwie jednocześnie pozwalało mi spontanicznie wyruszyć zimą na jakiś ładny szlak przy korzystnej pogodzie. Buty mają też klasyczne wzornictwo, więc i „cywilnie” mogę w nich gdzieś wyjść. W tego typu warunkach spisują się one według mnie naprawdę bardzo dobrze.
Zapisz się do newslettera i bądź na bieżąco z nowymi wpisami